[tag=64052]
Aleks Rydlewski[/tag] upadł na tor w wyścigu piątym, kiedy jechał na końcu stawki. - Rozmawialiśmy o tym upadku. Skleiło mu motocykl przy krawężniku i wyniosło pod płot. Wyścig nie został zatrzymany. Aleks musiał szybko wstać i przeskoczyć przez bandę, żeby nikt w niego nie wjechał. Udało się, ale najadł się sporo strachu - mówi nam Jacek Frątczak, menedżer Get Well Toruń.
W kierunku młodzieżowca toruńskigo klubu od razu udały się służby medyczne. Rydlewski ostatecznie wstał o własnych siłach, ale zawodów nie kontynuował. - Był mocno poobijany. Poza tym swoje zrobiła lekka trauma po całym zdarzeniu. Był w szoku. W sumie trudno mu się dziwić - wyjaśnia menedżer.
Frątczak jest jednak o swojego zawodnika spokojny. Mówi, że o żadnej blokadzie po całym zdarzeniu nie ma mowy. - Bez obaw. Trafiło akurat na twardy przypadek. Aleks już wcześniej udowadniał nam, że ma w sobie aż za dużo odwagi. Trudno go złamać i w tym przypadku znowu się to potwierdziło - podkreśla. - Bardzo szybko się otrząsnął. Dzień później jechał już w Częstochowie, a w piątek będzie trenować w Toruniu. Nie zablokował się i myśli o kolejnych występach - podsumowuje menedżer Get Well Toruń.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po toruńsku