Peter Kildemand: Wierzę w swoje możliwości. Czuję, że jest progres

To nie jest najlepszy okres w karierze Petera Kildemanda. Mimo wszystko Duńczyk cały czas wierzy, że może wrócić na właściwe tory.

Dawid Borek
Dawid Borek
Peter Kildemand WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Peter Kildemand
- Gdybym wszystko wiedział, to mógłbym dokonać odpowiednich zmian. W moim odczuciu to są głównie problemy sprzętowe, ale wygląda na to, że powoli zmierzam w odpowiednim kierunku. Mam nadzieję, że potrzeba jeszcze tylko trochę czasu i będę w stanie wrócić do formy, którą prezentowałem jakiś czas temu - mówi Peter Kildemand, pytany o przyczyny słabszej dyspozycji w ostatnich sezonach.

Tegoroczny awans Petera Kildemanda do Tauron SEC był sporym zaskoczeniem. Na początku sezonu zawodnik nie imponował zbyt wysoką formą i zawodził w Grupie Azoty Unii Tarnów. Mimo tego Duńczyk przebrnął eliminacje w Debreczynie, a następnie zajął piąte miejsce w SEC Challenge w Terenzano.

Występy w Tauron Speedway Euro Championship zaczął od szóstego miejsca w Gnieźnie. W pokonanym polu zostawił m.in. obecnego mistrza Europy Andrzeja Lebiediewa czy aktualnie walczących o medale Leona Madsena i Roberta Lamberta. Jeszcze lepiej było w lipcowych zawodach w Gustrow, gdzie zdobył dziesięć punktów i uplasował się na piątym miejscu. Co prawda brakowało wisienki na torcie w postaci awansu do wielkiego finału, ale takie otwarcie europejskiego czempionatu mogło zadowalać duńskiego zawodnika. On jednak nie popadał w przesadny optymizm i skupiał się na poprawie swoich osiągnięć.

- Tak naprawdę nigdy nie powinieneś być w stu procentach zadowolony ze swojego wyniku. Zawsze chcesz wygrywać jeszcze więcej. Wydaje mi się, że w ostatnich miesiącach poczyniłem delikatny progres. Potrafię punktować na różnych torach. Jestem bardziej konsekwentny. Chciałbym nadal podążać tą drogą - twierdzi Kildemand.

- Nie zmieniałem zbyt wiele. Do każdych zawodów podchodzę z wiarą i nadzieją, że tym razem będzie lepiej. Ostatnio zaczynam odczuwać coraz większy komfort na motocyklu. Dla mnie to duży krok naprzód - zdradza.

W dwóch ostatnich rundach Tauron SEC, Peter Kildemand chciał poczynić dalszy progres i znaleźć się na podium. W Daugavpils pojechał jednak najsłabsze zawody w tym sezonie i zajął odległe, dziewiąte miejsce. Taką samą pozycję zajmuje obecnie w klasyfikacji generalnej, ale do czołowej piątki, gwarantującej utrzymanie w cyklu, traci zaledwie trzy punkty.

Do Chorzowa pojedzie zatem z bojowym nastawieniem, bo wciąż może nadrobić brakujący dystans. - Awansu do Indywidualnych Mistrzostw Europy nie traktuję jako niespodzianki. Cieszę się, że udało mi się znaleźć w tym gronie. Przede mną ostatnia runda i sam niebawem przekonam się na co mnie stać. Wiadomo, że chciałbym zdobyć medal, ale widzę, że to może być trudne zadanie. To nie znaczy, że przestanę walczyć - zapewnia Peter Kildemand.

- W Indywidualnych Mistrzostwach Europy mamy naprawdę mocną stawkę i każdy wyścig jest wymagający. Nie można podchodzić do tego w taki sposób, że gdzieś będzie łatwiej. Zawsze trzeba być w pełni skoncentrowanym - przyznaje Duńczyk.

Awans do Indywidualnych Mistrzostw Europy można uznać za pewien przełom. Czy powrót do światowej czołówki jest jeszcze możliwy? - Pewnie, że tak. Wszystko może się zdarzyć. Gdybym nie myślał, że mogę wrócić na szczyt, to nie byłoby sensu uprawiać tej dyscypliny. Cały czas wierzę w swoje możliwości. Wydaje mi się, że wszystko wokół mnie może się jeszcze ułożyć, a ja będę potrafił znaleźć odpowiednie ustawienia sprzętu. Czuję, że w końcu musi się udać - dodaje Peter Kildemand.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Dryła, nSport+: W piątce najlepszych trenerów widziałbym Adama Skórnickiego


Oglądaj TAURON SEC tylko w TVP Sport
Czy dostrzegasz progres w jeździe Kildemanda?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×