Noty dla zawodników Stali Rzeszów:
Nick Morris 3. Z początku kibice przy Hetmańskiej przecierali oczy ze zdumienia, widząc, co wyprawia 24-latek ze stolicy kraju kangurów. Pojawiły się głosy, że testował sprzęt i być może rzeczywiście taka była przyczyna dwóch słabych występów, bo był w nich wolny jak żółw. W dwóch następnych wrócił na swój poziom.
Luke Becker 5+. Niektórzy śmieją się, że po wielu latach Greg Hancock znów ma u boku jakiegoś kowboja jak kiedyś miał Billy'ego Hamilla. Oczywiście, Beckerowi wciąż brakuje umiejętności, osiągnięć, doświadczenia i przede wszystkim lat spędzonych w Europie, by móc równać się z Hamillem (kto pamięta słynny Team Exide?), ale nie zmienia to faktu, że być może amerykański żużel doczekał się właśnie zawodnika, który w przyszłości podbije Stary Kontynent. A sam Hancock zyska rodaka (jest od niego starszy o... 29 lat), z którym czekać go będzie kilka lat owocnej współpracy. W niedzielę 19-letni młodzian tylko raz zobaczył plecy rywala. W pozostałych biegach jeździł daleko z przodu. Świetny mecz.
Edward Mazur 3-. Podobnie jak Morris zaczął bardzo słabo, nie mogąc ani zebrać się ze startu, ani odnaleźć odpowiedniej prędkości na dystansie. W drugiej części zawodów zaczął punktować, tak jakby sobie tego życzył i w nagrodę otrzymał start w biegu nominowanym. Tam trafiła mu się jednak druga "śliwka" i jeśli o kogoś kibice w Rzeszowie powinni martwić się przed finałem, to raczej o Edka.
ZOBACZ WIDEO Start wyścigu żużlowego. Leszek Demski wyjaśnia, kiedy bieg powinien być przerwany
Karol Baran 4. Nie byłby sobą, gdyby nie zaprezentował jakiejś spektakularnej akcji. Taką popisał się już na "dzień dobry", gdy zaciekle gonił za Richardem Lawsonem, dopadając go ostatecznie na ostatnich metrach. W każdym z czterech kolejnych wyścigów przegrywał z jednym z oponentów, stąd jego nota nie może być wyższa.
Greg Hancock 6. Drugi z rzeszowskich kowbojów zrobił swoje, choć w trzecim starcie niewiele brakowało, by poniósł porażkę z Hubertem Łęgowikiem. Amerykanin zbudował jednak fundamenty, wyczekał odpowiedni moment i przemknął obok rywala. Oprócz samej jazdy 48-latka trzeba też docenić wydatną pomoc, jakiej udzielał w parku maszyn, za co pochwalił go trener Lech Kędziora.
Michał Curzytek 5-. Obok Beckera ten, z którego jazdy fani Żurawi czerpali największą frajdę. 16-latek rośnie w oczach, a doświadczenie od starszych kolegów czerpie garściami. W niedzielny wieczór posprzątał ze stołu w biegu młodzieżowym, a potem skutecznie obronił się przed częstochowskimi wychowankami: Polisem i Łęgowikiem. Tego drugiego pokonał na 5:1 w parze z Mazurem. Przytrafiają mu się błędy techniczne (w biegu siódmym stworzył przez to niebezpieczną sytuację, otrzymując ostrzeżenie), ale nie można odmówić mu odwagi i fantazji. Ocena z pewnością na wyrost, ale też na zachętę do dalszej pracy.
Arkadiusz Potoniec 2+. Z każdym biegiem schodził coraz niżej i w zasadzie niczym się nie wyróżnił. W finale będzie trzeba od niego wymagać lepszej postawy.
Noty dla zawodników OK Kolejarza Opole:
Hubert Łęgowik 4+. Na pewno może być ukontentowany swoją jazdą i końcowym wynikiem. Prezentował dużą prędkość, co przekładało się na skuteczność. W trzecim wyścigu przez niewiele ponad połowę dystansu wiózł za sobą Hancocka, ale musiał skapitulować. Obok Madsa Hansena największy plus, jeśli mowa o zespole gości.
Charles Wright 2+. Solidne uzupełnienie pary z Łęgowikiem i za to plus, ale raczej tylko tyle można o nim powiedzieć. Zgasł w ostatnim wyścigu i wyższej noty dać mu nie można.
Oskar Polis 2. Zaczął mecz od władowania się w taśmę i za chwilę zera, ale częściowo zdołał się podnieść i zupełnej katastrofy na koniec ligowego sezonu nie było. Inna sprawa, że jego występ to i tak duże rozczarowanie. W spotkaniu rundy zasadniczej w stolicy Podkarpacia był przecież liderem Kolejarza (9+1), pokonując wtedy nawet śp. Tomasza Jędrzejaka, pozbawiając go szansy na komplet.
Richard Lawson 3. Przyzwoity występ długowłosego Brytyjczyka. W Opolu raczej tylko pozytywnie należy ocenić angaż tego żużlowca, bo sprawdzał się i warto pomyśleć o nim już w kontekście kolejnego sezonu.
Mads Hansen 5. Wszyscy pytają, dlaczego w Falubazie Zielona Góra nie dano mu choćby jednej, małej szansy na zaprezentowanie się na torze. Odpowiedź brzmi: tak naprawdę nie wiadomo dlaczego. W Duńczyku drzemie przecież bardzo duży potencjał i on sam próbkę swoich możliwości pokazał w dwumeczu z najsilniejszym drugoligowym rywalem, zdobywając w sumie 25 punktów. Można być pewnym, że po zrobieniu sobie takiej reklamy chrapkę będzie miało na niego jesienią wiele klubów.
Mateusz Pacek 1. Niewidziany w lidze od 8. kolejki i meczu w Rawiczu. W Rzeszowie bez punktów, za to z jedynym uślizgiem. Na szczęście zdołał się szybko pozbierać, zachowując się w pełni fair wobec kolegów z toru.
Adrian Woźniak 1. Na dobrą sprawę punkt zdobyty na upadku kolegi. W zasadzie to tyle.
SKALA OCEN
6 - fenomenalnie
5 - bardzo dobrze
4 - dobrze
3 - przeciętnie
2 - słabo
1 - kompromitacja