MDM Komputery TŻ Ostrovia po siedmiu wyścigach prowadziła ze Stalą Rzeszów różnicą ośmiu punktów i w Ostrowie pachniało niespodzianką. - Udało nam się zaskoczyć Stal. Żałuję tylko, że wyścigi ósmy i dziewiąty ułożyły się dla gości. Szkoda, wielka szkoda. Wszyscy bardzo chcieliśmy wygrać to spotkanie. Wiem, że każdy zostawił serce na torze, ale trzeba było sprawę rozstrzygnąć w wyścigu czternastym. Hancock i Morris byli poza naszym zasięgiem - powiedział Mariusz Staszewski.
Trenerowi ostrowian nie trzeba było nawet zadawać pytania o obsadę wyścigu czternastego, a sam zaczął tłumaczyć się z decyzji, która wydawała się nielogiczna i wzbudziła spore kontrowersje wśród kibiców. W przedostatnim biegu pojechał bowiem Kamil Brzozowski, który w trzynastym wyścigu był ostatni i w serii zasadniczej zgromadził 5 punktów. Taki sam dorobek, ale z trzema bonusami miał Zbigniew Suchecki. Na dodatek wygrał on podwójnie bieg jedenasty z Nicolai Klindtem. - Słyszałem już słowa krytyki za tę decyzję. Zrobiliśmy zebranie przed wyścigami nominowanymi. Zapytałem obu, który się czuje szybszy i bierze odpowiedzialność na swoje barki - wyjaśnia Mariusz Staszewski.
Okazało się, że do jazdy palił się Kamil Brzozowski. - Zbigniew Suchecki mówił, że nie czuje się dobrze, że nie jest szybki. Kamil z kolei tłumaczył, że w trzynastym wyścigu dobrze wyjechał ze startu i dużo mu nie brakło, by powiózł Grega Hancocka. W czternastym również wyjechał spod taśmy, ale dał się wyprzedzić - wyjaśnia Staszewski. - Wiem, że na logikę z trybun wydawało się, że ma jechać Suchecki. Też tak to widziałem, ale w parkingu wyglądało to nieco inaczej. Kamil czuł się bardziej w nastroju do walki - dodał trener ostrowskiej drużyny.
ZOBACZ WIDEO Cztery okrążenia: Rafael Wojciechowski
Kamil Brzozowski był po meczu załamany. Zdawał sobie sprawę, że zawalił dwa kluczowe wyścigi. - Ja zepsułem wyścig czternasty. Wygrałem start i miałem jechać przy krawężniku, ale pojechałem szerzej, gdzie było polane. Postawiło mnie. Próbowałem gonić, ale ustawili się w parę i przegrałem. Szkoda. Jestem zły sam na siebie. Czuję się winny porażki. Przepraszam wszystkich, że zawiodłem - powiedział po meczu Brzozowski.
Zbigniew Suchecki także tłumaczył swoją absencję w wyścigu czternastym. - Była rozmowa przed tym biegiem. Ja de facto przyjechałem swój wcześniejszy wyścig na 5:1 i motocykl jechał mi w miarę dobrze. Kamil Brzozowski czuł się pewny. Mówił, że na pewno da radę. Dlatego on pojechał - powiedział Suchecki.
Wyścig czternasty okazał się kluczowy w kontekście walki o meczowe zwycięstwo. Przez chwilę układał się on na 5:1 dla ostrowian, ale Karol Baran i Edward Mazur szybko wyprzedzili Kamila Brzozowskiego. Wygraną Stali przypieczętowała para poza zasięgiem gospodarzy Greg Hancock i Nick Morris. Rzeszowianie zachowali miano niepokonanych. MDM Komputery TŻ Ostrovia może sobie pluć w bronę. Sprawienie niespodzianki było na wyciągnięcie ręki.