Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Lista uczestników zawodów "Asy dla Golloba" zamknięta?
Jerzy Kanclerz, menedżer Polonii Bydgoszcz, przyjaciel Tomasza Golloba: Chętnych mam więcej niż miejsc. A odpowiadając na pytanie wprost, to jeszcze czekam na ostatnie entry form, czyli potwierdzenia startu. Dwa są bez podpisu zawodników. Po Grand Prix Niemiec w Teterow szesnastka będzie jednak gotowa.
Kibice w Bydgoszczy wrócą wspomnieniami do lat świetności.
Tak, bo stawka będzie fantastyczna. Zaryzykuję stwierdzenie, że nawet lepsza niż w Grand Prix. A jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa. W ogóle to spodziewam się wielu znakomitych gości. Przyjadą kibice, których poznałem w Nowej Zelandii i Australii. To będzie święto. I trybuny będą pełne, bo bilety numerowane są praktycznie wyprzedane. Jak zaczynałem przygotowania do imprezy, to liczyłem po cichu na osiem tysięcy, a będzie dziesięć. Teraz liczę, że coś jeszcze dodatkowo sprzedamy i będzie dwanaście.
Zawodnicy pojadą za darmo?
Tak, dla Tomka. Wielkie uznanie, bo byli tacy, co sami się zgłosili. Piotr Protasiewicz parę razy dzwonił, ale ostatecznie musiał zrezygnować ze względu na sytuację Falubazu. Musi się teraz skupić na barażu o utrzymanie swojego klubu i ja to rozumiem.
Cały dochód z zawodów pójdzie na leczenie i rehabilitację Tomasza?
Tak i, jak udało mi się policzyć, zbierzemy około 250 tysięcy złotych. To takie ostrożne rachuby, bo liczę na ciut więcej. W tym przypadku każda złotówka się przyda. I z każdej się rozliczę, bo taki już jestem.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Dryła, nSport+: W piątce najlepszych trenerów widziałbym Adama Skórnickiego
Tomasz Gollob będzie na zawodach?
Będzie, chyba że wydarzy się coś nieprzewidzianego. Co dwa, trzy dni się widzimy, rozmawiamy. Tomasz walczy z całych sił o powrót do sprawności, na tym się skupia, ale pojawienie się na tej imprezie jest jego obowiązkiem. Tylko jakieś załamanie, jakiś kłopot zdrowotny, mógłby mu przeszkodzić. Mam nadzieję, że nic takiego się nie stanie, bo marzyłem o takim ściganiu dla Golloba w Bydgoszczy.
Jedno pożegnanie już było.
To w Warszawie przy okazji Grand Prix. Nie było ono jednak udane. W Bydgoszczy, do pełni szczęścia, zabraknie Tomasza na torze. Szkoda, bo dawno temu liczyłem, że on nie będzie siedział w loży, lecz stał pod taśmą, ścigał się na swojej Polonii i będzie najlepszy. Los zrządził jednak inaczej, trzeba się z tym pogodzić. Tomkowi często mówię "czasu nie cofniesz". A od wypadku minęło już półtora roku.
Słyszałem jednak, że dyspozycja psychiczna Tomasza nie jest zła.
Nawet powiedziałbym, że jest dobra. Na pewno odczuwa ból i to jest problem, ale on zawsze był walczak. Taki niesamowity i ambitny pozostał, więc da radę. Jak sobie gadamy, to mówię: "Tomku, tego, co się stało, nie cofniemy, ale trzeba iść do przodu, między ludzi. Zamykanie się nie ma sensu, bo coś złego się wydarzyło, ale przed tobą cała przyszłość". Na jego zawody przyjdzie dziesięć tysięcy, będzie głośno i to na pewno zadziała pozytywnie na Tomka.
Za chwilę ukaże się pańska książka o Gollobie.
25 września będzie dniem debiutu "Ostatniego okrążenia". Tam będzie mnóstwo informacji obejmujących okres od początku kariery do 2017 roku. Cała statystyka, detale, 90 stron opisu i piękne zdjęcia Jarka Pabijana. Kibic, który złapie książkę do ręki, dowie się o Gollobie niemal wszystkiego.
Słyszałem, że na początku października przejmuje pan Polonię? Czy w pana klubie znajdzie się miejsce dla Tomasza?
Porozmawiamy na początku października. Potwierdzam, że zmiany będą, ale wszystko w toku, więc za dużo nie chcę mówić. Jeśli zostałbym prezesem, Tomasz z pewnością byłby krok od Polonii. Przez 28 lat mi pomagał i na pewno by pomyślał o tym, żeby znów to zrobić. Jednak teraz dla niego najważniejsze jest zdrowie.
Podobno odkupi pan akcje Władysława Golloba? Prawda?
Mam wieloletnie doświadczenie w sporcie, zwłaszcza w żużlu, więc wiem, że dopóki coś się nie wydarzy, to nie ma sensu prorokować. Na razie skupiam się na tym, żeby 7 października kibic był zadowolony. Na Polonii to będzie największe wydarzenie od Grand Prix w 2014 roku. Na bydgoskim torze zawsze było świetne ściganie, więc liczę, że i teraz takie będzie. A czy potem otworzy się nowy etap w moim życiu? Na pewno jeden się zamknie, bo po 45 latach odchodzę z wojska. Nie, nie mam żadnego stopnia. Jestem pracownikiem cywilnym, zaczynałem w 1974 roku, a z końcem tego roku kończę ten rozdział.
Wierzy pan w to, że wróci ta Polonia, która nakręcała koniunkturę na żużel i rywalizację w lidze?
Odpowiem po zawodach dla Tomasza, bo one też będą pewnym miernikiem. Zainteresowanie jest tak ogromne, że ostatnio bardzo mało śpię. Jednego dnia wyszedłem z domu i wróciłem po 38 godzinach, tyle jest do zrobienia. Co? Ano choćby nawet uporządkowanie terenu wokół stadionu. Wyrywamy chwasty, żeby kibice, którzy przyjdą, zobaczyli, że jest zmiana, że idzie nowe. Parking już jest odrestaurowany, a boksy pomalowane.
A czy jest klimat dla żużla w Bydgoszczy?
Po ostatnich rozmowach widzę, że to idzie we właściwym kierunku. Co tu dużo mówić, popyt na żużel w Bydgoszczy jest większy niż ten na wioślarstwo, czy piłkę.
Nowy klub będzie budował pan z ludźmi kojarzonymi z dawnymi sukcesami? Wrócą Tomasz Gaszyński, czy Wojciech Malak?
Tomek często pojawia się w klubie, znamy się kupę lat i powiem, że jak tylko będzie miał ochotę, to nie widzę problemu. A Wojtek prowadzi teraz Rafała Okoniewskiego, pomaga mu przy sprzęcie, więc trudno powiedzieć. Na marginesie chciałbym jednak zaznaczyć, że tamta Polonia, którą znają starsi kibice, nie wróci, choć bardzo bym tego chciał. Trzeba jednak budować to z nowymi ludźmi. Dziś jest dwóch na niewysokich premiach. Nie ma żadnego porównania do tego, co było lata temu.
Z dwoma osobami to pan wielkiego klubu nie stworzy.
Nie przesadzajmy. Drużyna żużlowa to ośmiu zawodników na krzyż. Księgową można wziąć z zewnątrz, a całą resztę można ogarnąć w parę osób. Tyle mi pomaga w turnieju dla Tomka.
No tak, ale sam pan wspomniał, że przygotowując zawody, pracuje pan ponad ludzkie siły. Kika tygodni można, ale nie cały rok.
No dobrze, ale dwie osoby na stałe mogą to ogarnąć. Do marketingu drugie tyle z symboliczną pensją i dużymi prowizjami za zdobycie sponsora, księgowa i będzie grało.
Przyjmijmy, że tak, choć nie do końca mnie pan przekonał. Proszę jeszcze powiedzieć, co będzie po 1 października z Gollobami?
Władysław jest do 1 października prezesem i nie wiem, co dalej. Oskar Ajtner-Gollob jest do końca października zawodnikiem, ale i tu nie wiem, jak się losy potoczą. Trzy razy go odsuwałem, zawsze z pełnym poparciem dziadka Władysława, który nigdy, przenigdy nie wtrącał się do składu. Zobaczymy, co dalej.
ONI POJADĄ DLA GOLLOBA: Greg Hancock, Tai Woffinden, Bartosz Zmarzlik, Przemysław Pawlicki, Artiom Łaguta, Emil Sajfutdinow, Martin Vaculik, Matej Zagar, Janusz Kołodziej, Adrian Miedziński, Krzysztof Buczkowski, Peter Kildemand, Niels Kristian Iversen, Antonio Lindbaeck.