Ilość zapytań, telefonów, czy maili trafiających codziennie do Polonii przeszła najśmielsze oczekiwania. Wygląda na to, że 7 października ujrzymy przy Sportowej coś, czego nie widziano tam od dawna. Komplet publiczności zbierze się, aby pomóc wielkiej ikonie nie tylko bydgoskiego żużla. Tomasz Gollob po upadku na crossie jest sparaliżowany i walczy o odzyskanie sprawności. Wpływy z imprezy będą przekazane właśnie jemu.
Dla fana czarnego sportu obecność na takich zawodach jest obowiązkiem. Szykuje się najazd kibiców z całej Polski. Czasem vouchery zamówione są z miejscowości, które trudno znaleźć na mapie. Jak się okazuje, nie wszyscy którzy będą na trybunach, są znawcami żużla. - Poproszę jakieś dobre miejsca, najlepiej blisko jezdni - powiedziała starsza pani kupując voucher. To niewątpliwie dość specyficzne i nowatorskie określenie toru żużlowego.
Termin organizacji turnieju okazał się strzałem w dziesiątkę. Wielu kibiców zrobi sobie przedłużony weekend żużlowy po Grand Prix w Toruniu. Brytyjczycy dzięki odpowiedniej godzinie zawodów załapią się na wieczorny lot do Londynu. - Jeśli na trybunach zasiądzie 8 tysięcy ludzi, będę zadowolony. Podchodzę do tego skromnie - mówił Jerzy Kanclerz, organizator zawodów. Wygląda zatem na to, że będzie nawet bardzo zadowolony.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2018: półfinał Fogo Unia Leszno - Betard Sparta Wrocław