Jeszcze jakiś czas temu Chris Holder uchodził za sympatycznego zawodnika, zawsze chętnego do wspólnych zdjęć czy autografów. Trudno jednak nie zauważyć negatywnej przemiany, jaka nastąpiła u tego żużlowca. Stał się bardzo nerwowy i rozdrażniony. Potrafi w prostacki sposób odmówić wypowiedzi czy nawet zdjęcia z kibicami. Gdy zapyta się go o jego przyszłość w Toruniu, można otrzymać odpowiedź okraszoną licznymi wulgaryzmami. Co go tak zmieniło? Czy wciąż chodzi o problemy osobiste? A może tylko o przeciętne wyniki. Czy to może być jednak usprawiedliwienie dla złego zachowania?
- Problemy osobiste załatwia się w domu, z rodziną. To nieprofesjonalne z jego strony. Dlaczego wylewa frustrację na postronne osoby? Nie rozumiem. Czemu są winni tacy kibice czy dziennikarze? Takich rzeczy nie można niczym tłumaczyć - twierdzi Jan Krzystyniak, były żużlowiec i trener.
Nasz ekspert zwraca też uwagę na pewien czynnik, który wydaje się kluczowy dla zawodnika chcącego osiągać sukcesy. - Wcale się nie dziwię, że on od dłuższego czasu nie ma wyników. Dom to absolutna podstawa, jeśli chce się myśleć o sukcesach w jakiejkolwiek dziedzinie życia. Musi być spokój. Dopóki nie załatwi pewnych spraw, nie wróci do dobrego ścigania - przewiduje.
Holder musi coś zrobić ze swoim zachowaniem. Najwidoczniej zapomniał, kto jest jego głównym sponsorem. - Ludzie przychodzą go oglądać i powinien się z tego cieszyć. Przecież on dzięki tym ludziom zarabia. Jeśli nie będzie kibiców, to jego jazda nie będzie miała żadnego sensu. Zresztą nie tylko jego, ale wszystkich innych zawodników - zakończył.
Trudno nie przyznać racji Janowi Krzystyniakowi. Człowiek, który ma problemy rzeczywiście zachowuje się inaczej niż zwykle. Niemniej jednak nie może wyżywać się na wszystkich dookoła. Inna sprawa, że w Get Well Toruń, klubie Holdera, można usłyszeć, że problemy prywatne uporządkował, więc jedyną przyczyną frustracji mogą być wyniki. Jeśli ktoś był kilka lat temu mistrzem świata, to trudno mu pogodzić się z tym, że teraz często wozi ogony. Swoją drogą ktoś z klubu lub najbliższego otoczenia powinien zwrócić Chrisowi uwagę, że opryskliwe zachowanie tylko jeszcze bardziej go pogrąża.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: trofeum przechodnie