To mógł być absurd na skalę światową! Anglicy na szczęście się opamiętali

WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Nick Morris
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Nick Morris

Wyobrażacie sobie, by Lionel Messi w poniedziałek grał w barwach Barcelony przeciwko Realowi Madryt, a dzień później wystąpił w Gran Derbi, ale już w zespole Królewskich? Taki scenariusz mógł zdarzyć się w finale angielskiej Premiership!

W żużlu mieliśmy do czynienia z wieloma absurdalnymi zapisami regulaminowymi. Na dobrą sprawę kibiców speedwaya trudno już czymkolwiek zaskoczyć. A jednak Anglicy prawie doprowadzili do absurdu na skalę światową. Prawie, bo w ostatniej chwili obudzili się, że faktycznie coś tu nie gra. Ale do rzeczy.

W żużlowej Premiership (najwyższa klasa rozgrywkowa w Anglii) występuje instytucja gościa, z której kluby korzystają na potęgę. Zdarza się, że jednego dnia żużlowiec startuje w barwach drużyny X, by dzień później pojechać jako gość w zespole Y... przeciwko drużynie X. Fakt faktem takie sytuacje nie zdarzają się często, a nawet gdy do nich dochodzi, to w Anglii, gdzie żużel traktowany jest jak dobra zabawa, nikt raczej nie przywiązuje do tego większej wagi.

Jest jednak jedno "ale". Przepis obowiązuje także w najważniejszej części sezonu, a więc rundzie finałowej. Oznacza to, że teoretycznie jeden zawodnik w finałowym dwumeczu może pojechać zarówno w zespole A, jak i zespole B. Brzmi kuriozalnie, prawda?

To teraz wyobraźcie sobie, że w Anglii chcieli pójść jeszcze dalej. W rolach głównych (a właściwie gościnnych) mieli wystąpić Adam Ellis i Nick Morris, a także finaliści Premiership: Kings Lynn Stars i Poole Pirates.

Otóż plan zakładał, by w pierwszym meczu finałowym, za kontuzjowanego Nielsa Kristiana Iversena, jako gość w zespole z King's Lynn wystartował Adam Ellis, natomiast w drużynie z Poole Brady'ego Kurtza, także w charakterze gościa, wystąpił Nick Morris. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że dwa dni później, w rewanżu, Ellis i Morris mieli zamienić się klubami! Absurd na skalę światową wisiał w powietrzu, bo mogło dojść do sytuacji, w której Ellis i Morris byliby zarówno mistrzem, jak i wicemistrzem kraju.

Przełóżmy tę sytuację na piłkę nożną i na Gran Derbi między Barceloną a Realem Madryt. Wyobraźcie sobie, że w poniedziałek Lionel Messi w barwach Blaugrany strzela gola Królewskim, a Gareth Bale pokonuje bramkarza Dumy Katalonii, natomiast dwa dni później Messi, już jako piłkarz Realu, ogrywa golkipera, z którym jeszcze dwa dni temu siedział w jednej szatni, natomiast Bale, grający w charakterystycznej bordowo-granatowej koszulce, notuje trafienie dla Barcelony. Kuriozum to mało powiedziane.

Wracając do żużla - Anglicy w ostatniej chwili poszli po rozum do głowy. Koniec końców Adam Ellis pojedzie w dwóch meczach finałowych dla Kings Lynn Stars, natomiast Nick Morris w obu spotkaniach decydującej konfrontacji będzie zdobywał punkty dla Poole Pirates.

Autor na Twitterze:

ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo 2019 PZM Warsaw FIM SGP of Poland

Komentarze (20)
avatar
Saddam
9.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Anglia to liga podwórkowa. Jeżdżą dla zabawy, zarabiają jakieś tam pieniądze, ale marzeniem każdego jest jeździć w Polsce. Ostatnio widziałem materiał o 16-latku, który ma talent dość spory, Be Czytaj całość
avatar
gorzownns
9.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
w anglii to niech sobie kazdy jedzie gdzie chce jak chce i o ktorej chce 
avatar
baraboszkin
9.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
...ale mi sensacje, nie wiem, czy autor wie, ale bywają na Wyspach i ciekawsze sytuacje, u Anglików jak jest tzw.double header czyli gospodarze podejmują jednego wieczora dwóch przeciwników - m Czytaj całość
Nowy w mieście
9.10.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
A ten cały mesi to piłkarz jakiś czy jak? 
avatar
Cysio
9.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To żaden absurd tylko przykład wyspiarskiego poczucia humoru ;)
God save the Queen !