Wytrzymali napięcie, a sezon uratowali wiarą i spokojem. Szkoda tylko wojny na górze (plusy i minusy sezonu)

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz z prawej
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz z prawej

Tegoroczne rozgrywki PGE Ekstraligi niewątpliwie kosztowały Falubaz mnóstwo nerwów. Na problemy najlepszy okazał się spokój, którym zielonogórzanie uratowali sezon i ligowy byt. Tak spokojnie nie było już w gabinecie prezesa.

"Plusy i minusy sezonu" to nowy cykl, w którym przedstawiamy najlepsze i najsłabsze strony poszczególnych drużyn PGE Ekstraligi w sezonie 2018.

***

PLUS: Wytrzymanie napięcia

Falubaz w tym sezonie jechał lepsze i gorsze mecze, ale jednego nie można zielonogórzanom odebrać: wzorowo mobilizowali się na najważniejsze mecze, które koniec końców dały im utrzymanie w PGE Ekstralidze. Mówimy tu o pojedynku z Betard Spartą Wrocław (wygrana z bonusem) i spotkaniem o życie z Grupa Azoty Unia Tarnów (także zwycięstwo za trzy punkty). Dzięki pełnej puli w konfrontacji z Jaskółkami, drużyna Adama Skórnickiego wylądowała w barażu, w którym też wytrzymała napięcie w decydującym momencie. Przecież gdyby nie zbudowała zaliczki w ostatnich wyścigach pierwszego meczu barażowego, rewanż mógłby wyglądać zupełnie inaczej.

MINUS: Wyjazdowa niemoc

Poza meczami w Tarnowie i Wrocławiu, Falubaz nie istniał na wyjazdach. Dochodziło nawet do sytuacji, że w spotkaniach, w których zielonogórzanie teoretycznie nie mogli przegrać punktu bonusowego, wyjeżdżali z terenu rywala z pustymi rękoma. Pod tym kątem najbardziej bolesna była porażka w Grudziądzu. Wydawało się, że po zwycięstwie 53:37 na swoim torze zespół z Winnego Grodu bonus ma już w kieszeni, tymczasem na wyjeździe dostał srogie lanie, przegrywając różnicą 20 "oczek". To była kompromitacja w wykonaniu Falubazu.

PLUS: Warto wierzyć

Falubaz pokazał, że warto wierzyć w ludzi. Szefostwo uwierzyło w menedżera, ten zaufał swoim zawodnikom. Brak nerwowych ruchów podczas sezonu było piekielnie ważne. Może to brzmi banalnie, ale prawda jest taka, że nie w każdym zespole klubowi działacze odcinają się od wydarzeń podczas meczu i pozwalają na spokojną pracę. A trzeba powiedzieć, że w Falubazie spokój, mimo tych wszystkich kłopotów, był bardzo potrzebny. Tutaj należy pochwalić Skórnickiego, który wprowadził właśnie ten spokój w parku maszyn. Za to zresztą dziękowali mu sami zawodnicy.

MINUS: Zamieszanie na szczycie

Trudno powiedzieć, czy zmiana prezesa w trakcie sezonu w jakikolwiek sposób wpływa na zespół. Ale nie da się ukryć, że zamieszanie na szczycie może wprowadzić niepotrzebną nerwowość. Bo skoro jest zmiana, to coś się musiało stać. A skoro coś się stało, to może klub ma problemy. "Wojna na górze" źle wyglądała też w mediach, bo strony różniły się w swoich "zeznaniach". Były już prezes uważał, że sam zrezygnował ze sprawowanej funkcji, zaś sam klub tłumaczył, że decyzja została podjęta w obawie przed spadkiem.

Autor na Twitterze:

ZOBACZ WIDEO Imponujące statystyki PGE Ekstraligi

Komentarze (0)