Tomasz Gapiński: Po spadku trudno mi się pozbierać. Jeszcze nie wiem, co dalej (wywiad)

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Tomasz Gapiński.
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Tomasz Gapiński.

Tomasz Gapiński robił co mógł, ale nie zdołał wraz z kolegami utrzymać Polonii Piła w Nice 1. Lidze. Przyznaje, że ma telefony z innych klubów, ale jeszcze nie podjął decyzji, co dalej.

[b]

Michał Wachowski, WP SportoweFakty: Polonia Piła żegna się z Nice 1. Ligą. Dla pana i kolegów z drużyny to musi być bardzo trudny moment?[/b]

Tomasz Gapiński, żużlowiec Euro Finannce Polonii Piła: Jest bardzo ciężko. Od meczu minęło już parę dni, ale w trudno mi się po tym wszystkim otrząsnąć. Do środy nie miałem w zasadzie chęci na nic. Już kiedyś doświadczyłem z Polonią spadku, ale wtedy dotyczyło to Ekstraligi. Byłem młodszy i okoliczności też były nieco inne. Teraz uderzyło to we mnie mocniej i jest mi strasznie przykro, że tak się wszystko potoczyło. Do końca liczyłem na to, że obronimy dla Piły tę pierwszą ligę.

Co dalej z pana jazdą dla Polonii? Zakładając oczywiście, że klubowi uda się przystąpić do sezonu 2019.

Na razie nic w tym temacie się nie dzieje i nie rozważałem jeszcze tego. Kluczowe w kontekście Polonii jest dla mnie to, by klubowi udało się wyjść na prostą i z nami rozliczyć. Otrzymaliśmy bodaj wynagrodzenie za cztery mecze, a w całym sezonie tych spotkań jeszcze trochę było. Wiem, że większość zawodników jest w podobnej sytuacji jak ja. Łącznie mówi się przecież o kwocie wynoszącej półtora miliona złotych. Część tej kwoty klub jest winny zawodnikom, ale są też inne podmioty, które czekają na pieniądze. Musimy cierpliwie poczekać na to, co działacze i pan prezydent w tej sprawie wymyślą.

Liczy pan na to, że pilski klub, prowadzony teraz przez nowy zarząd, wyjdzie na prostą?

Życzę zarządowi, sponsorom i wszystkim, którzy wspierają klub, by uporali się z problemami. Ważne jest to, by żużel w Pile przetrwał. Bo przecież ostatnie lata, pomijając ten sezon, były naprawdę dobre. Mieliśmy płynność finansową i sponsorów, a stadion nie świecił pustkami, bo kibice przychodzili na nasze mecze. Zapełniali nasz obiekt nawet, gdy było słabiej z wynikami, za co jesteśmy im wdzięczni. Ciężko więc pogodzić się z tym, że w tak krótkim odstępie czasu wszystko się posypało, a klub popadł w takie problemy.

Wspierał pan klub do samego końca, mimo że wiedział pan, że z sytuacją finansową jest naprawdę nieciekawie.

Jako kapitan starałem się wywiązywać ze swej roli, tak jak mi serce podpowiadało. Jeszcze z poprzednim zarządem chodziłem na spotkania z kibicami czy sponsorami. Daliśmy jako zawodnicy słowo, że dojedziemy ten sezon do końca i tak też się stało.

Dlaczego nie udało się utrzymać 1. Ligi w Pile?

Byliśmy na finiszu ligi i w barażach słabi. Nie mieliśmy sprzętu, a brak treningów czy sparingów też dał się we znaki. Strasznie to wszystko boli, bo chcieliśmy utrzymać 1. Ligę w Pile, ale szczerze trzeba powiedzieć, że w tym momencie nie było to w naszym zasięgu.

Co będzie z pana przyszłością klubową?

Muszę to wszystko na spokojnie sobie poukładać, zobaczymy. Na razie przeżywałem naszą porażkę w barażach. Potrzebuję czasu, by pewne tematy przemyśleć i wszystko ułożyć sobie w głowie.

Czy otrzymał pan już propozycje kontraktowe? Domyślam się, że mogą zabiegać o pana kluby z Nice 1. Ligi?

Były zapytania, ale póki co nie chciałem jeszcze o tym rozmawiać. Pewnie za około dwa tygodnie będzie więcej wiadomo w mojej sprawie.

ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo 2019 PZM Warsaw FIM SGP of Poland

Źródło artykułu: