MINUS: Oszukanie zawodników i miasta
Około półtora miliona złotych zalega w tym momencie zawodnikom i innym wierzycielom klub z Piły. To efekt tego, że przed sezonem podpisano z żużlowcami wirtualne kontrakty, na które Euro Finannce Polonii stać nie było. Dla przykładu Tomasz Gapiński dostał wynagrodzenie za zaledwie cztery spotkania. Klub jest przez to na granicy bankructwa. Co gorsza, poprzedni zarząd oszukał zarówno zawodników, jak i miasto. Pieniądze z dotacji zostały bowiem przeznaczone na inny cel, niż zaznaczono to w umowie. Byłym już wiceprezesem, Tomaszem Żentkowskim, który okazał się odpowiedzialny za całą "akcję", zajęła się prokuratura.
PLUS: Zmiana sterów. Działa nowy zarząd
Jest jednak nadzieja, że żużel ligowy w Pile zostanie uratowany. Od kilku tygodni w Polonii działa już nowy zarząd, który cieszy się zaufaniem prezydenta miasta. Działacze deklarują, że spłacą zaległości swoich poprzedników i wyprowadzą klub na prostą. Na razie zapowiedzieli, że zacisną pasa i pojadą w sezonie 2019 w oszczędnościowym składzie.
MINUS: Fatalny wynik sportowy
Zawodnicy z kretem zawalili ten sezon i nie byli w stanie uratować Nice 1. Ligi w barażu z MDM Komputery TŻ Ostrovią Ostrów Wlkp. Pytanie jednak czy można się im dziwić, skoro przez 3/4 sezonu jechali bez wynagrodzenia? Trudno w takim przypadku inwestować w sprzęt. Żużlowcy, na czele z Tomaszem Gapińskim, dali w każdym razie słowo, że dojadą do końca sezonu i tak też się stało.
PLUS: Osoba Tomasza Gapińskiego
Do samego końca wspierał klub na torze. Nie odsuwał się też od włodarzy i cierpliwie przychodził na spotkania z kibicami czy sponsorami. Jeździł, mimo że od miesięcy nie miał wypłacanych pieniędzy. Gdyby tego było mało, Gapiński zaangażował się w pomoc przy szkoleniu młodzieży. Jego porady są bezcenne dla młodych pilskich zawodników. Nie zdziwimy się, jeśli po zakończeniu kariery zabierze się za trenerkę.
ZOBACZ WIDEO Najpiękniejsza strona żużla. Miss Startu zakochała się w speedwayu