Falubaz ma teraz wszystko, by przebić inne kluby. Muszą wykorzystać swoje pięć minut
W sezonie 2018 Falubaz był piątym klubem pod względem frekwencji na trybunach. Po transferach Nickiego Pedersena i Martina Vaculika zielonogórzanie znowu mogą wrócić na tron. - Na pewno całkowicie zmienią strategię - twierdzi Jacek Gumowski.
- Mają bardzo duże szanse, żeby wyprzedzić konkurencję. Zmiany w zarządzie i głośne transfery na pewno podziałają na wyobraźnie kibiców. Potrzeba jednak całkowitej zmiany strategii. W poprzednim sezonie w klubie poszli w kierunku budowania lojalności. Wszyscy mieli kochać Falubaz, ale nic nie zastąpi emocji do ostatnich biegów i walki o najwyższe cele. Teraz w Zielonej Górze znowu jest na to szansa. Kibice na to liczą, będą bardzo spragnieni, a to może oznaczać pełny stadion - podkreśla Gumowski.
Po zakontraktowaniu Nickiego Pedersena i Martina Vaculika Falubaz raczej nie będzie opowiadać o budowaniu lojalność i więzi pomiędzy zawodnikami a klubem. Duńczyk i Słowak do takiego schematu za bardzo nie pasują. Obaj mają jednak w PGE Ekstralidze status gwiazd, więc logicznym wydaje się komunikowanie walki o najwyższe cele.
- Tegoroczne hasło "Kocham Falubaz" raczej się już nie sprawdzi. W klubie pewnie zaprezentują z rozmachem drużynę i niemal natychmiast ruszą ze sprzedażą karnetów. To byłaby idealna strategia. Jeśli w drużynie faktycznie będą takie rakiety, to nie ma na co czekać. Dzięki temu każdy kibic będzie mógł dostać na święta wspaniały prezent. W świat od razu pójdzie jasny komunikat, że klub wraca na właściwe tory. Zielonogórzanie znowu będą mogli mówić, że są mocni i biją się o najwyższe cele. Celem powinna być jednak pierwsza czwórka, bo na mówieniu o złocie łatwo jest się przejechać. Czasami decydują wydarzenia losowe, więc lepiej dmuchać na zimne - podsumowuje Gumowski.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik wyciąga się jak guma. Nauczył się tego od Tomasza GollobaKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>