- Zarząd postawił sprawę jasno. Nie ma zgody na taki tor jak w tym roku. Musi być ściganie na całej długości i szerokości. W przeszłości mieliśmy w Gorzowie wiele pasjonujących wyścigów. Tak było między innymi za sprawą Tomasza Golloba. To pokazuje, że można. Czas do tego wrócić - mówi nam prezes Ireneusz Maciej Zmora.
Takie podejście do tematu władz gorzowskiego klubu nie może dziwić. W Cash Broker Stali są zadowoleni z trenera, cieszą się ze srebrnego medalu, ale doskonale wiedzą, że finał z Fogo Unią Leszno mógł potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby tor na pierwsze spotkanie finałowe umożliwiał wyprzedzanie. Zamiast tego mieliśmy nudne widowisko, w którym wszystko rozgrywało się na starcie i w pierwszym łuku. Drużynie to nie pomogło. Wypracowała zaledwie dwupunktową przewagę, której nie zdołała obronić w rewanżu.
Zmiany dotyczące koncepcji przygotowania toru są również związane z parametrami zawodników, których będą mieć do dyspozycji gorzowianie. Bartosz Zmarzlik, Krzysztof Kasprzak czy Szymon Woźniak to żużlowcy, którzy potrafią ścigać się na trasie. To samo można powiedzieć o nowych nabytkach Stali. Zarówno Anders Thomsen jak i Peter Kildemand nie należą do startowców. Obaj słyną ze znakomitych akcji na dystansie. W Gorzowie uważają, że zyskać może zwłaszcza ten drugi. Zawodnik, który w tym roku reprezentował barwy Grupy Azoty Unii Tarnów, w przeszłości słynął ze znakomitych akcji pod bandą. Stal chce mu stworzyć idealne warunki i wycisnąć z niego co najlepsze.
ZOBACZ WIDEO Mistrzyni w rzucie młotem uwielbia speedway i kibicuje żużlowcom