Całe zdarzenie miało miejsce na drugim łuku gdańskiego owalu. Niemal w tym samym momencie na tor upadli Dawid Knapik i Emil Peroń. O ile wychowanek tarnowskiej Unii od razu podniósł się z toru, tak młodzieżowiec Speed Car Motoru Lublin doznał poważnej kontuzji, a jego krzyk było słychać na drugim końcu stadionu. U Peronia stwierdzono złamanie kości udowej w prawej nodze. 19-latek już po dwóch miesiącach od zdarzenia wraca na tor.
- Czuję się dobrze. Byłem ostatnio na prześwietleniach i wiem, że kość jest zrośnięta. Noga jest jeszcze troszeczkę chudsza i cały mięsień nie jest odbudowany. W czwartek planuje wskoczyć na motocykl i zobaczyć jak to się układa na torze. Mam zezwolenie od lekarza na takie próby i chciałbym skorzystać z końcówki ładnej pogody. Nie można kontuzją kończyć sezonu - powiedział w rozmowie z klubowymi mediami.
Wychowanek Motoru Lublin trochę żałuje, że przez kontuzję stracił kilka imprez. Z pewnością wystąpiłby w trzech spotkaniach ligowych podczas nieobecności zawieszonego Oskara Bobera.
- Troszeczkę brakowało mi jazdy w lidze i może gdyby nie kontuzje, to byłoby jej więcej. Cieszę się, że przynajmniej mogłem się pokazać w jednym meczu ligowym i to z dobrej strony. Natomiast w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów jeździłem prawie do końca. Szkoda, że w ostatniej fazie DMPJ zabrakło mnie i Oskara Bobera, bo do pewnego momentu plasowaliśmy się na dość wysokim miejscu w tabeli. Ogólnie miałem w zakończonym sezonie dużo startów i to wpłynęło na rozwinięcie moich umiejętności oraz zdobycie doświadczenia - zakończył Emil Peroń.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Uliczna rozgrzewka Marii Szarapowej