Marek Cieślak: Mistrzostwo zdobywa się w play - offach a nie w rundzie zasadniczej

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Atlas Wrocław wygrał w tym sezonie tylko jedno spotkanie - na własnym torze z Lotosem Wybrzeżem Gdańsk. Trener Marek Cieślak jest świadomy niekorzystnej sytuacji w tabeli swojej drużyny. Poprawa wyników wrocławskiego zespołu jest uzależniona od skuteczności zawodników drugiej linii.

Mimo nawiązania wyrównanej rywalizacji z faworyzowanym zespołem Unii Leszno trener Atlasu Wrocław - Marek Cieślak był daleki od euforii. - W meczu z Unią Leszno mieliśmy tylko dwóch dobrze punktujących żużlowców. To był oczywiście Jason Crump i Maciej Janowski. Reszta zawodników była po prostu słaba - podsumował trener wrocławian.

Atlas w każdym z dotychczas rozegranych spotkań nawiązywał walkę z przeciwnikami. Mimo to sytuacja w tabeli ekipy Marka Cieślaka nie jest ciekawa. Główni rywale wrocławian w walce o utrzymanie w lidze - zespoły Lotosu Wybrzeża Gdańsk i Polonii Bydgoszcz odniosły cenne zwycięstwa z wyżej notowanymi rywalami. Zespołowi z Dolnego Śląska ta sztuka jeszcze się nie udała. - Nie da się ukryć, że patrząc z tej perspektywy nasza sytuacja w tabeli jest bardzo trudna. Trzeba jednak pamiętać, że przed nami mecz z Unią Leszno na własnym torze. Będziemy także podejmowali Falubaz Zieloną Górę i Polonię Bydgoszcz, z którą przegraliśmy nieznacznie. Liczę także na zdobycie co najmniej punktu bonusowego w Gdańsku. Przed nami wiele spotkań, w których mamy realne szanse na meczowe punkty. Rzecz jednak w tym, żeby nareszcie wszyscy zaczęli jechać na odpowiednim poziomie. Wszystko jest w naszych rękach.

Przed dziesiątym wyścigiem meczu Unia Leszno - Atlas Wrocław doszło do nietypowej sytuacji. Kiedy żużlowcy kończyli już przygotowania do wyścigu przed taśmą maszyny startowej do Dennisa Anderssona podbiegł Marek Cieślak sugerując gestami, żeby ten wrócił do parkingu. W tym momencie na tor wyjechał Maciej Janowski, który według założeń trenera wrocławian miał w tym biegu zastąpić Anderssona. Po chwilowym zamieszaniu wyścig odbył się w pierwotnej obsadzie. - Wcześniej zakładałem, że w tym wyścigu pojedzie Maciej Janowski. Wkradł się nam błąd organizacyjny ponieważ Maciek trochę się pomylił. To był powód tego zamieszania.

Marek Cieślak zapytany czy drużynę Unii Leszno stać na nawiązanie równorzędnej rywalizacji z Unibaxem Toruń odpowiedział krótko. - Dlaczego nie? Forma sportowa przypomina sinusoidę. Teraz na przełomie maja i czerwca może wychodzić z zawodników przemęczenie. Nie da się ukryć, że Leszno - podobnie jak my - ma wiele do przemyślenia, ponieważ nie wszyscy punktują na odpowiednim poziomie. Trzeba jednak pamiętać, że mistrzostwo zdobywa się w play - offach a nie w rundzie zasadniczej - zakończył.

Źródło artykułu: