Transferową ofensywę Get Well Toruń mieliśmy przed ubiegłym sezonem, kiedy do zespołu dołączyli Jason Doyle, Niels Kristian Iversen i Rune Holta. Drużyna wzmocniona trzema armatami nie wykonała ostatecznie planu, którym był awans do play-off. Działacze i menedżer Jacek Frątczak nie zamierzali jednak przewracać wszystkiego do góry nogami, bo zauważyli, że w drugiej części rozgrywek ich projekt zatrybił.
Na dziś fakty są takie, że w Toruniu mogą pojawić się nawet cztery nowe twarze. Transferów może być więcej niż przed rokiem, ale to nie oznacza, że mamy do czynienia z kolejną wielką przebudową.
Torunianie działali według konkretnego planu. Najpierw skoncentrowali się na utrzymaniu stanu posiadania i ogłosili przedłużenie współpracy z Jasonem Doylem, Nielsem Kristianem Iversenem i Chrisem Holderem. Dołączył do nich także Rune Holta, co dla niektórych było sporym zaskoczeniem. Nie brakowało przecież głosów, że po sezonie 2018 należało w całości wymienić polskich seniorów. Paweł Przedpełski zawiódł, a wspomniany Holta zakończył rozgrywki przedwcześnie z powodu kontuzji. Get Well robił przymiarki, sondował temat różnych zawodników, ale szybko zrozumiał, że sytuacja na rynku jest trudna i zmiany na taką skalę nie będą możliwe do zrealizowania. W związku z tym dość szybko zapadła decyzja o zatrzymaniu Holty.
Drugiego polskiego seniora w Toruniu miało nie być w ogóle. Działacze myśleli o zastosowaniu koncepcji z kevlarem, czyli wpisaniu do składu trzeciego juniora, którego mógłby zastępować od pierwszej serii Jack Holder. Wszystko zmieniło się, kiedy fiaskiem zakończyły się rozmowy z Jakubem Miśkowiakiem, którego bardzo chciał mieć u siebie menedżer Jacek Frątczak. Junior Orła Łódź długo negocjował z torunianami, ale ostatecznie wybrał ofertę forBET Włókniarza. Get Well zrozumiał wtedy, że konieczne będzie wykonanie większej liczby ruchów, żeby drużyna była konkurencyjna i zabezpieczona na wypadek kontuzji. Pojawił się nawet temat zatrzymania Pawła Przedpełskiego, ale ten był już zdecydowany na zmianę otoczenia.
W tej sytuacji w Toruniu postanowili, że muszą wykonać ruchy zarówno w formacji juniorskiej jak i seniorskiej. Ich nowym młodzieżowcem ma zostać Maksymilian Bogdanowicz z Car Gwarant Startu Gniezno. Na Motoarenę mogą również trafić Bartłomiej Kowalski i Kamil Kiełbasa.
Nową twarz zobaczymy również w formacji seniorskiej. Do Torunia przenosi się Norbert Kościuch, który w ostatnich latach był bardzo skuteczny na torach pierwszej ligi. Żużlowiec, który w sezonie 2018 bronił barw Orła Łódź, początkowo nie znajdował się w planach działaczy. Torunianie do pierwszych rozmów kontraktowych podchodzili w tym przypadku z dużym dystansem. Szybko doszli jednak do wniosku, że mają na wyciągnięcie ręki żużlowca, który idealnie pasuje do ich drużyny.
Kościuch to zawodnik, który bardzo chce spróbować swoich sił w PGE Ekstralidze. Jest zdeterminowany i nie boi się rywalizacji, której przed kolejnym sezonem wolał uniknąć Paweł Przedpełski. Poza tym nie miał wygórowanych oczekiwań finansowych. Dla Get Well był okazją, z której grzechem było nie skorzystać. To temat, który pojawił się niespodziewanie. Może się jednak okazać, że będzie idealnym uzupełnieniem składu.
Torunianie twierdzą, że plan na okres transferowy został wykonany w stu procentach. Drużyna po lekkim liftingu znowu mierzy w awans do czwórki. Zadanie łatwe do wykonania nie będzie, bo wielkich wzmocnień dokonał Falubaz Zielona Góra. Mocniejszy wydaje się również MRGARDEN GKM Grudziądz. W Get Well mamy z kolei kilka zagadek. Te największe to forma Chrisa Holdera, Rune Holty i Norberta Kościucha. Łatwe nie będzie również załatanie luki po Danielu Kaczmarku. Torunianie nie są jednak bez szans. Do gry o złoto raczej się nie włączą, ale o play-off mają prawo marzyć.
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o tym, jaki ma problem z Hampelem: "Nadziewam się na jego szprycę"