4 dni do otwarcia okna transferowego. Gwiazdy Falubazu rozsadzą zespół od środka

Wyposzczony Falubaz, ostatnie złoto zielonogórzanie zdobyli 5 lat temu, kupił 3-krotnego mistrza świata Nickiego Pedersena i czołowego zawodnika Ekstraligi Martina Vaculika. Powstał zespół mocny, ale i też taki, w którym łatwo będzie o konflikty.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Nicki Pedersen w parku maszyn bywa nerwowy WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Nicki Pedersen w parku maszyn bywa nerwowy.

Kilku ekspertów zapytaliśmy, jak zestawiliby skład Falubazu Zielona Góra po dojściu Nickiego Pedersena i Martina Vaculika. Spytaliśmy, czy to się może skończyć tym, że gwiazdy pozabijają się w walce o przywileje, takie jak lepszy numer startowy. Zresztą już samo zestawienie par może być nie lada wyzwaniem dla trenera Adama Skórnickiego, bo wiadomo, że Michael Jepsen Jensen nie kocha Pedersena, a Piotr Protasiewicz ma tak wielkie ambicje i tak ogromne "ego", że jednak ciężko będzie mu się pogodzić z jazdą w drugiej linii. On ma aspiracje bycia jednym z liderów, choć forma już nie taka, jak nawet dwa, trzy lata temu. Trudno jednak winić zawodnika za to, że wciąż uważa się za kogoś bardzo ważnego.

Po kilku sondażowych telefonach wyszło nam, że optymalne zestawienie to: Pedersen, Jensen, Vaculilk, Protasiewicz, Patryk Dudek plus juniorzy. Czyli mamy próbę łączenia ognia z wodą w pierwszej parze, bo jednak wrzucenie tam Protasiewicza byłoby o wiele gorszym rozwiązaniem. Rozważaliśmy taką opcję, ale jeden z ekspertów zapytał "wyobrażacie sobie Pedersena z Protasiewiczem razem". Ta uwaga nas ostudziła, bo jednak trudno to sobie wyobrazić. Trudniej niż duet Duńczyków. Inna sprawa, że Jensen w tym roku obrósł w piórka, poczuł się liderem, a za rok zostanie najprawdopodobniej sprowadzony do roli tego drugiego, już nie tak ważnego. To z pewnością zaboli i będzie dla Jensena problemem, z którym będzie się zmagał.

Falubaz ma pięciu zawodników z aspiracjami i to musi rodzić określone problemy. Zwłaszcza, że ciężko będzie tam znaleźć kogoś pokroju Janusza Kołodzieja w Fogo Unii Leszno. Kołodziej w każdym zespole PGE Ekstraligi byłby gwiazdą, ale zgadza się na to, by w leszczyńskiej ekipie jeździć z najgorszymi numerami. W zestawie, który zbudował Falubaz próżno szukać takiego żużlowca. Ktoś się na te najgorsze numery zgodzi (zostanie pod nie wpisany), ale to się nie odbędzie tak bezboleśnie, jak w przypadku Kołodzieja w Unii. Zresztą i Janusz miał kłopot, kiedy zaczął jeździć w drugiej linii z Jarosławem Hampelem.

Przy takiej piątce seniorskiej, jaką ma Falubaz mogą też pojawić się konflikty związane z liczbą biegów, w których startują poszczególni zawodnicy. Tylko czterech z nich pojedzie pięć razy. Jeden, dodajmy mający aspiracje, zawsze będzie poszkodowany. Także, dlatego że dostanie numer startowy, który nie pozwoli na większą zdobycz w czterech wyścigach i nie da przepustki do nominowanych.

Falubaz chciał zbudować skład, co do którego nie będzie wątpliwości, że jest mocny. Dołożono dwie gwiazdy także po to, żeby zabezpieczyć się na wypadek kontuzji. Zestaw złożony przez zielonogórzan nie daje jednak gwarancji, że piątka seniorów będzie dobrze funkcjonować jako drużyna. Mogą pojawić się zgrzyty, które będą rozsadzać ten zespół od środka. Już nie raz słyszeliśmy, że Falubaz zrobiłby lepiej, gdyby zostawił Grzegorza Zengotę i dobrał wyłącznie Vaculika. Na papierze nie wyglądałoby to tak efektownie, ale byłaby większa szansa na to, że taka drużyna szybko zatrybi. Vaculik i Pedersen to ryzyko. Nadchodzi czas wielkiej próby dla trenera Skórnickiego.


ZOBACZ WIDEO Jamróg: Nie mam wyrobionej marki. Wciąż muszę coś komuś udowadniać


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy gwiazdy rozsadzą Falubaz od środka?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×