Leon Madsen, Fredrik Lindgren i Matej Zagar to filary drużyny z Częstochowy. Cała trójka w 2019 roku powalczy o Indywidualne Mistrzostwo Świata w cyklu Grand Prix. To może mieć przełożenie na ich dyspozycję w lidze, wzrasta też ryzyko kontuzji. We Włókniarzu obaw jednak nie mają, a wręcz przeciwnie. - Trzeba na tego typu zagadnienie spojrzeć z innej strony. Mianowicie należy zmotywować drużynę i cieszyć się z tego, że mamy zawodników na takim poziomie, że zasługują na jazdę w Grand Prix - uważa Michał Świącik, prezes Lwów.
Starty w Grand Prix to jednak duże obciążenie. Po raz pierwszy w życiu z wyzwaniem regularnej jazdy w tym cyklu zmierzy się Leon Madsen. Mało tego, Duńczyk to aktualny mistrz Europy i nie zapowiada się na to, aby miał zrezygnować z udziału w Tauron SEC. Niewykluczone, że odpuści ligę niemiecką i Speedway Best Pairs. Prezes Świącik o dyspozycję swojego lidera jest całkowicie spokojny. - Leon to profesjonalista. Zdobywając tytuł mistrza Europy i jeżdżąc na tak skutecznym poziomie w PGE Ekstralidze w pełni zasłużył na występy w cyklu Grand Prix. W ogóle się o niego nie martwię - podkreślił.
- W przypadku Mateja Zagara, to ktoś kto go zna ten wie, że dla niego czym więcej startów, tym lepiej jeździ - kontynuował. Natomiast na zarzut, że w momencie startu cyklu, fenomenalną formę z początku tegorocznych rozgrywek zatracił Fredrik Lindgren, odpowiada: - To nie była wina Grand Prix. Wówczas pojawiły się problemy związane ze sprzętem.
- Rozumiem obawy kibiców o kontuzje, zmęczenie czy kwestie logistyczne. Ale to czy zawodnik jeździ w Grand Prix czy nie, nie ma znaczenia, bo kontuzja może mu się przytrafić na jakimś turnieju czy treningu. A czy Matej Zagar i Fredrik Lindgren urazów nabawili się w Grand Prix? Nie, tylko w naszej lidze - powiedział Michał Świącik. Nie napiszemy niczego odkrywczego, że można z tą opinią polemizować, bo zwyczajnie tak jest, że większa liczba zaplanowanych zawodów automatycznie zwiększa ryzyko odniesienia urazu.
We Włókniarzu są dalecy od obaw. Świącik przekonuje, że w soboty podczas turniejów GP nie będzie obgryzania paznokci czy rwania włosów z głowy przy każdym wyjeździe na tor reprezentanta Lwów. - Kibicujemy im i jako klub będziemy ich wspierać w walce o największe trofea w Grand Prix. Powtarzam: podchodzimy do tego w ten sposób, że należy się cieszyć z tego, że są tak dobrymi zawodnikami - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji