[tag=6342]
Martin Vaculik[/tag] to jeden z tych zawodników, który przyciąga medale. Od sezonu 2012 nieprzerwanie świętował sukcesy ze swoimi klubami. Przypadku w tym nie ma żadnego. Słowak nie dość, że od lat należy do najskuteczniejszych zawodników w lidze, to na dodatek posiada takie cechy charakteru, dzięki którym świetnie odnajduje się w każdej drużynie. Jest duszą towarzystwa, stroni od konfliktów, a w środowisku jest bardzo lubiany.
Żeby nie było tak idealnie, trzeba dodać, że Martin nie w każdym klubie czuje się komfortowo. Krótko potrwała jego przygoda z Get Well Toruń w 2016 roku, gdzie nie pasował mu tamtejszy klimat i specyficzny sposób prowadzenie klubu przez Przemysława Termińskiego. Później przeniósł się do Cash Broker Stali Gorzów, gdzie i tam nie zawsze bywało kolorowo. Vaculik potrzebuje miejsca, gdzie zostanie doceniony, będzie miał niepodważalną pozycję lidera, a na drużynie nie będzie wielkiego ciśnienia na wynik. Wtedy jedzie jak z nut, a klub zyskuje na tym podwójnie. Przykład? Grupa Azoty Unia Tarnów, o której żużlowiec zawsze wypowiadał się w superlatywach. Tam miał status wielkiej gwiazdy i spokój, który mu sprzyjał.
Poza wszystkim to normalny i bezkonfliktowy zawodnik. Vaculik ceni się dość dobrze, ale jest warty tych pieniędzy. Swój ligowy klub traktuje na pierwszym miejscu. Nawet kosztem startów w cyklu Grand Prix. W ciemno mogę się założyć, że obok Patryka Dudka to on, a nie Nicki Pedersen będzie najskuteczniejszym zawodnikiem Falubazu w przyszłorocznych rozgrywkach. Zresztą wydaje się, że Martin podjął dobrą decyzję. Trafił do drużyny, która będzie zdeterminowana do walki o najwyższe cele, a on sam świetnie czuje się na torze w Zielonej Górze. Kolejny sukces będzie miał na wyciągnięcie ręki.
Swoją drogą Słowak będzie musiał zacisnąć zęby i przekonać się do Nickiego Pedersena. Nigdy jakoś otwarcie o tym nie mówił, ale w przeszłości miał wiele zarzutów do agresywnej jazdy Duńczyka. Nie podobało mu się to, jak były mistrz świata traktował rywali na torze. Vaculik zawsze starał się jeździć fair, dlatego krzywym okiem spoglądał na Pedersena. Co prawda jazda w jednej parze z nim mu raczej nie grozi, ale nie raz może być tak, że obaj staną wspólnie pod taśmą i będą musieli współpracować.
Jakub Czosnyka
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"
Ciekawe na jak długo?