Miniony sezon nie ułożył się po myśli ROW-u Rybnik. Zespół z Górnego Śląska przegrał wielki finał Nice 1.LŻ ze Speed Car Motorem Lublin, a następnie poległ z kretesem w meczach barażowych o PGE Ekstraligę z Falubazem Zielona Góra. W efekcie "Rekiny" muszą szykować się do kolejnej walki na zapleczu elity.
Za wyniki ROW-u w przyszłym sezonie odpowiadać będzie jednak nowy trener. - Ja już wiem kto nim będzie, ale nie mogę tego powiedzieć, bo ten pan wpierw musi pozałatwiać pewne tematy w swoim dotychczasowym klubie. To będzie trener z zewnątrz - zdradził prezes Krzysztof Mrozek.
W kuluarach sporo mówi się o tym, że "wybrańcem" Mrozka jest Janusz Ślączka, który do tej pory prowadził I-ligowy Orzeł Łódź. W tej sytuacji prawdopodobne jest odejście z Rybnika Jarosława Dymka. To on prowadził drużynę w ostatnich miesiącach, a zdaniem niektórych brakowało mu twardej ręki. Chociażby w kontaktach z sędzią i komisarzem toru, gdy rywale mieli zastrzeżenia do stanu rybnickiej nawierzchni na stadionie przy ul. Gliwickiej.
Mrozek o przyszłości Dymka nie chce rozmawiać, bo dotychczasowego menedżera do końca roku wiąże umowa z klubem. Prezes ROW-u jest zdania, że pochodzący z Częstochowy menedżer powinien dowiedzieć się o swoich losach jako pierwszy.
- Mamy diagnozę z tyłu głowy, jeśli chodzi o niepowodzenia z końcówki minionego sezonu. Tyle, że niechętnie bym się nią dzielił z opinią publiczną. Wyciągniemy wnioski. To mogę powiedzieć. Kibiców proszę tylko o to, by oceniali nas przez pryzmat całych rozgrywek, a nie tylko ostatnich meczów - dodał Mrozek.
ZOBACZ WIDEO Ile żużlowcy wydają na opony?