Dawid Borek: Stal bez Vaculika może być silniejsza (komentarz)

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Peter Kildemand
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Peter Kildemand

Stal Gorzów dobrze wie, jak wykrzesać z zawodników drzemiący w nich potencjał. Jeśli ta sztuka uda się z Peterem Kildemandem i Andersem Thomsenem, drużyna może być nawet mocniejsza niż w tym roku. Wtedy za Martinem Vaculikiem nie będzie nikt płakał.

Gorzowianie w końcu potwierdzili to, o czym mówiło się już od dobrych kilku tygodni. Choć na pierwszy rzut oka transfery Petera Kildemanda i Andersa Thomsena na kolana nie powalają, to ja uważam, że Cash Broker Stal tymi ruchami może trafić w "10". Oczywiście istnieje też możliwość, że pozyskanie Duńczyków okaże się niewypałem, ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.

Wbrew pozorom mniejsze ryzyko wiąże się z transferem Kildemanda. Były uczestnik cyklu Grand Prix dobrze zna wszystkie tory PGE Ekstraligi, a w przeszłości notował już na nich świetne rezultaty. Wystarczy przypomnieć, że w sezonie 2014, gdy jeździł we Włókniarzu Częstochowa, na wyjazdach zdobywał średnio 1,794 punktu na wyścig, zaś rok później, już w barwach Stali Rzeszów, jego średnia poza domem wyniosła 1,931. To wynik naprawdę bardzo, bardzo dobry.

Czy Kildemanda stać na nawiązanie do jego najlepszych czasów? Nie mam wątpliwości, że tak. Przecież on nie zapomniał, jak się jeździ i jak się wygrywa. Fakt faktem ostatnie trzy sezony w Polsce nie były dla niego zbyt udane, ale poza granicami naszego kraju notował naprawdę świetne występy. To wciąż żużlowiec ze światowej czołówki, tyle, że znajdujący się obecnie na zakręcie.

Ale Stal już przecież taki przypadek przerabiała. Konkretnie: w 2011 roku, gdy do Gorzowa trafił Niels Kristian Iversen. I na stadionie im. Edwarda Jancarza stał się zawodnikiem, który momentami wyglądał jak z innej planety. Wystarczyło mu tylko zaufać i nakierować na właściwe tory. Pomogła w tym m.in. regularna jazda na trudnym technicznie owalu. Czy Kildemand pójdzie śladem swojego rodaka? Zobaczymy.

ZOBACZ WIDEO Kacper Woryna: Nie wyobrażam sobie klubu bez prezesa Mrozka. On zna się na żużlu, a takich ludzi brakuje

Jeszcze słowo o Andersie Thomsenie, którego Stal Gorzów chciała pozyskać już w 2016 roku. W końcu dopięła swego i ściągnęła kozaka. Osobiście uważam, że to świetny ruch. 23-latek, mimo młodego wieku,  szczególnie w minionym sezonie błyszczał w Nice 1.LŻ. Osiągnął praktycznie taką samą średnią biegową co Kacper Woryna, a skoro Worynę wszyscy pchali do PGE Ekstraligi, to Thomsen też na nią zasługuje. To może być "steal" roku.

Jeśli transfery Kildemanda i Thomsena wypalą, a sądzę, że jest na to duża szansa, na północy województwa lubuskiego nikt nie będzie płakał za Martinem Vaculikiem (bo za Linusem Sundstroemem i Grzegorzem Walaskiem trudno płakać). A dorzucając do tego jeszcze wchodzącego w prawdziwy speedway piekielnie utalentowanego Mateusza Bartkowiaka, Stal Gorzów może być nawet silniejszym zespołem, niż w minionym sezonie. A wszystko dzięki... Vaculikowi, bo to jego odejście zapoczątkowało ściągnięcie duńskich posiłków.

Dawid Borek

Autor na Twitterze:
Źródło artykułu: