Chętnych na pozyskanie Jakuba Miśkowiaka nie brakowało. Zawodnikiem, który ostatnie dwa sezony spędził w Orle Łódź, interesowały się kluby m.in. z Zielonej Góry i Torunia. W pewnym momencie wiele wskazywało na to, że młodzieżowiec zwiąże się z Get Well, ale do gry o juniora włączył się forBET Włókniarz Częstochowa i to ostatecznie on przekonał go do nawiązania współpracy.
Miśkowiak uznawany jest za spory talent, choć ostatni sezon na pewno nie potoczył się do końca po jego myśli. W pierwszoligowym Orle miewał przebłyski, ale więcej było momentów, w których rozczarowywał. W efekcie jego średnia biegowa wyniosła 1,427, lecz w Częstochowie uwagi do liczb zbytnio nie przywiązują. We Włókniarzu uważają bowiem, że w zawodniku tkwi duży potencjał i tylko kwestią czasu jest, aż go w pełni zaprezentuje.
W drużynie prowadzonej przez Marka Cieślaka na Miśkowiaku nie będzie ciążyła większa presja, bowiem w rolę zdecydowanego lidera formacji młodzieżowej powinien wcielić się Michał Gruchalski. W teorii brak ciśnienia na wynik, spokój i zaufanie od klubu może zaowocować niezłymi rezultatami ze strony Miśkowiaka już w jego debiutanckim sezonie w PGE Ekstralidze. Z kolei zespół z Częstochowy na pewno na jego obecności i tak sporo zyska. W 2018 piętą achillesową Lwów była właśnie pozycja drugiego juniora.
Jakub Miśkowiak to trzecia nowa twarz we Włókniarzu. W poniedziałek klub oficjalnie ogłosił pozyskanie Pawła Przedpełskiego, z kolei we wtorek Damiana Dróżdża (Witalij Kowal podpisał tzw. "kontrakt warszawski"). Ponadto kadra biało-zielonych składać się będzie m.in. z Leona Madsena, Fredrika Lindgrena, Mateja Zagara i Adriana Miedzińskiego.
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"