Początek zmagań w IMŚJ nie zapowiadał tak dobrego rezultatu. Robert Chmiel rozpoczął sezon od katastrofalnego występu w Daugavpils, gdzie zapisał na swoim koncie jedynie punkt. Niewiele lepiej było w Lesznie, gdzie zawody zakończył z trzema "oczkami" przy nazwisku.
Młody zawodnik ROW-u Rybnik wyjaśnia, że podczas rundy na Łotwie miał sporo pecha. - Dopiero w Pardubicach byłem w stanie pokazać, że jednak mogę się liczyć w tak mocnej stawce - powiedział.
Chmiel nie ukrywa, że wcześniejsze turnieje były dla niego pełne problemów. - Jeśli chodzi o cały sezon, to na początku miałem troszkę pecha. W inauguracyjnym wyścigu w Daugavpils mój silnik przyjął w tyle szprycy, że się wykończył. Chwilę później zanotowałem upadek ze swojej winy. Wykluczył on z zawodów drugą maszynę. Leszno? Tam było już po prostu źle, nie mam żadnego wytłumaczenia. Dopiero runda w Pardubicach mnie uratowała, bo dobrym występem przesunąłem się o kilka pozycji do przodu - opowiedział rybniczanin.
ZOBACZ WIDEO Kacper Woryna: Nie wyobrażam sobie klubu bez prezesa Mrozka. On zna się na żużlu, a takich ludzi brakuje
Przed Chmielem ostatni rok startów w gronie młodzieżowców. Dla każdego zawodnika to niezwykle ważny moment kariery. Czy w związku z tym zawodnik ROW-u Rybnik ma jakieś konkretne plany i cele na przyszły sezon?
- Jeśli chodzi o cykl IMŚJ to celem numer jeden jest na pewno awans do finałów. Jeśli to się uda, chciałbym znaleźć się w pierwszej trójce klasyfikacji generalnej. Myślę, że to realne - powiedział.
Rybniczanin bardzo ambitnie podchodzi do rywalizacji w każdych zawodach. Czy z tegorocznego sezon wyciągnął już jakieś wnioski?
- Wnioski na pewno są i będą jeszcze kolejne. Wkrótce usiądę na spokojnie i będę wypisywał, co przyjdzie mi do głowy. Na pewno wyniki można poprawić i do tego będę dążył - zakończył Robert Chmiel.