- Za 650 złotych, które obowiązywało w drugiej lidze, już nikt u nas jeździć nie będzie - mówi nam prezes Radosław Strzelczyk. - Koszty na pewno pójdą w górę. Myślimy o budżecie i mówimy sobie o kwocie trzy i pół miliona złotych, ale to wcale nie oznacza, że za tyle zbudowaliśmy drużynę i tyle chcemy wydać. Nie o to chodzi - dodaje szef TŻ Ostrovii.
Skąd zatem wzięła się taka kwota? - Od początku naszej działalności mamy taką zasadę, że przy budowie budżetu zakładamy ten najczarniejszy scenariusz. Dotyczy to między innymi liczby przekładanych meczów czy niższej frekwencji na niektórych spotkaniach - wyjaśnia Strzelczyk.
Dodajmy, że we wspomnianej kwocie zawiera się nie tylko pierwsza drużyna, ale także działalność prowadzonej przez trenera Mariusza Staszewskiego szkółki. Ostrowianie nie zamierzają na niej oszczędzić ani złotówki.
Jeśli wszystko ułoży się jednak nieco bardziej optymistycznie, to ostrowianom powinno wystarczyć nawet dwa i pół miliona złotych. Duża w tym zasługa sponsorów, którzy złożyli się na pozyskanie niektórych zawodników. Łatwo domyślić się, że chodzi o Grzegorza Walaska i Tomasza Gapińskiego, których oficjalna prezentacja odbyła się w siedzibie firmy Mercedes Benz Jana i Andrzeja Garcarków. W tym przypadku budżet Ostrovii zostanie w pewnym stopniu odciążony. Pozostali żużlowcy będą już w stu procentach na utrzymaniu klubu.
Ostrowianie do uzbierania budżetu w wysokości trzech i pół miliona podchodzą naprawdę poważnie. Prezes zapewnia, że nowe umowy sponsorskie są podpisywane codziennie. Niektórzy zgłaszają się sami, a część firm, która już wspierała klub, zdecydowała się na podwojenie a nawet potrojenie kwot sponsorskich.
ZOBACZ WIDEO Jamróg: Nie mam wyrobionej marki. Wciąż muszę coś komuś udowadniać
Jak będzie w LŻ1 ?