Było to pierwsze z kilku zaplanowanych spotkań z byłymi żużlowcami Polonii Bydgoszcz. 25-latek to jeden z najbardziej lubianych wychowanków klubu w ostatnich latach, tak więc trudno było dziwić się dużej frekwencji. Kibice bardzo żałują, że Szymon Woźniak nie reprezentuje już barw ich drużyny, ale z drugiej strony rozumieją powody, dla których zdecydował się odejść. Nikt nie ma mu tego za złe, bowiem zawodnik o bydgoskich fanach zawsze pamięta i przy Sportowej jest mile widziany.
Spotkanie przebiegło w bardzo sympatycznej atmosferze. Przytoczono najważniejsze momenty kariery Szymona, okraszone filmami i opowieściami samego żużlowca. Padło wiele interesujących pytań, a na niektóre z nich gość imprezy odpowiedział w rozbrajający sposób. - Dlaczego nie kładę się na tor, gdy rywal mnie lekko trąci? Bo jestem żużlowcem, a nie jakąś ciotą - wypalił. Wywołał tym oczywiście salwę śmiechu wśród zgromadzonych. Gdyby więcej zawodników przyjęło podobną postawę, z pewnością czarny sport o wiele zyskałby na wartości.
Na koniec jeździec Cash Broker Stali Gorzów cierpliwie pozował do zdjęć i rozdawał autografy. Chętnych było bardzo wielu i utworzyła się spora kolejka. Pomysł zaproszenia Szymona Woźniaka na spotkanie z kibicami okazał się naprawdę trafiony i widać było, że kibice darzą go wielką sympatią i szacunkiem. Sam żużlowiec z kolei też cieszył się, że mógł wrócić "na stare śmieci".
ZOBACZ WIDEO Kacper Woryna: Nie wyobrażam sobie klubu bez prezesa Mrozka. On zna się na żużlu, a takich ludzi brakuje