Żużlowiec szuka adrenaliny. Jakub Jamróg wziął nóż i wszedł nocą na Turbacz

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Jakub Jamróg.
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Jakub Jamróg.

Jakub Jamróg uwielbia góry, więc kiedy znajomy zaproponował mu nocne wejście na Turbacz, mówiąc, że będzie trochę adrenalinki, od razu się zgodził. Poszli w trójkę. Każdy miał nóż i gaz pieprzowy, na wypadek, gdyby zaatakowały ich wilki.

Turbacz to najwyższy szczyt Gorców. Ma wysokość 1310 metrów. Szlak prowadzący na górę nie jest jakoś specjalnie skomplikowany, ale nocne wejście ma to do siebie, że można się natknąć na żerujące tam zwierzęta. Koledzy, którzy namówili Jakub Jamroga  na wyprawę, mówili mu, że w tamtych rejonach, o zmierzchu, ludzie stawali oko w oko z wilkami. Dlatego zawodnik Betardu Sparty Wrocław ruszył na Turbacz zaopatrzony w nóż i gaz pieprzowy.

- Lubię góry, więc kiedy znajomy zaproponował wyjście w nocy, to nie trzeba mnie było długo namawiać - opowiada nam Jamróg. - Kolega mówił, że już kiedyś był nocą na Turbaczu, reklamował wejście jako przygodę z adrenalinką. Zwyczajnie nie mogłem mu odmówić.

Jamróg nie jest wśród żużlowców żadnym wyjątkiem. Wielu zawodników szuka po sezonie adrenaliny. Swego czasu reprezentant Polski Maciej Janowski, kolega Jakuba ze Sparty, skakał na desce snowboardowej ze skoczni K120 w Harrachovie. Trener Marek Cieślak, widząc, co robi, tylko złapał się za głowę. Janowski wyjaśniał później, że frunął kilka metrów, że w zasadzie spadł z progu. Dodawał, że w przyszłości planuje lot samolotem akrobatycznym i skok ze spadochronem. O tym samym marzy Jarosław Hampel. Wicemistrz świata zaliczył swego czasu jazdę motocyklem na ośnieżonym dachu katowickiego Spodka.

ZOBACZ WIDEO Tai Woffinden: Na PGE Narodowym najlepsza atmosfera i pełne trybuny

Źródło artykułu: