Ogonowski pyta, Szłapak odpowiada. Polonia na kontrze. Awans byłby zaskoczeniem, ale nie sensacją

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Tomas H. Jonasson
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Tomas H. Jonasson

Polonia Piła zbudowała dość mocny skład. Mimo spadku z Nice 1.LŻ, w klubie został lider Tomas Jonasson. - Wiedział, że jak po dobrym meczu wypije pół piwa, to prędzej ktoś z nim wypije drugie pół, niż nałoży na niego karę - tłumaczy Robert Szłapak.

Wojciech Ogonowski, WP SportoweFakty: Polonia zbudowała szeroką kadrę, ale chyba nie jest trudno wybrać piątkę seniorów do jazdy. Jonasson, Lyager, Jensen, Bober i Dolny. Czy myślisz, że to przede wszystkim na tych zawodników trener Mirosław Kowalik będzie stawiał?
Robert Szłapak, WP SportoweFakty: Każdy z kim rozmawiam nie ma wątpliwości, że to właśnie ta piątka będzie stanowiła o sile drużyny, a sporadycznie pojawia się jeszcze nazwisko Jonasa Jeppesena. Nie da się ukryć, że w całej tej szerokiej kadrze około połowa zawodników raczej nie dostanie szansy na jazdę, oczywiście zakładając, że nie wydarzy się nic niespodziewanego. To jest jednak Piła i jak pokazują ostatnie lata, rzeczy niespodziewane zdarzają się tu wyjątkowo często.

Ogonowski: Byłeś zaskoczony, że Tomas Jonasson został w Polonii? Ma za sobą naprawdę niezły sezon. W Polsce jeździł efektownie i efektywnie, więc wydaje się, że nie powinno zabraknąć chętnych na jego usługi. Dla takich zawodników przychodzi się na stadiony.
Szłapak: W trakcie sezonu często rozmawiałem z Tomasem zupełnie prywatnie, a także tłumaczyłem jedną z jego rozmów z działaczem klubu i chyba nikt nie będzie miał mi za złe, jak zdradzę jej fragment. Tomas powiedział jasno, że zdaje sobie sprawę, że nie dostanie od razu całych pieniędzy, ale jak otrzyma chociaż część, to chętnie zostanie w Pile, bo czuje się tu jak w domu. I to dosłownie jak w domu, bo widziałem jak przed jednym z meczów, kiedy złapało go przeziębienie, wylegiwał się na klubowej kanapie. Wiedział, że jak po dobrym meczu wypije pół piwa, to prędzej ktoś z nim wypije drugie pół, niż nałoży na niego karę. Odpowiadał mu klimat w klubie, ale przede wszystkim w parku maszyn i na trybunach. Mimo że to wszystko wiedziałem, to i tak jego decyzja o pozostaniu w Polonii była dla mnie ogromnym zaskoczeniem, bo poziom który prezentował pozwoliłby mu wynegocjować całkiem niezły kontrakt ligę wyżej.

ZOBACZ WIDEO Tai Woffinden: Na PGE Narodowym najlepsza atmosfera i pełne trybuny

Ogonowski: A jak odbierasz powrót Ramsusa Jensena? Okoliczności jego rozstania z klubem nie były przyjemne. Stara rana już się zagoiła?
Szłapak: Sytuacja z Rasmusem i jego wypowiedzią ma oczywiście drugie dno. Często z nim rozmawiałem, bo organizowałem jego pierwsze przyjście do Piły i wiem, że jego rozgoryczenie było po części słuszne. Podczas przedłużania kontraktu miał powiedziane jasno, że wystąpi w pierwszych dwóch lub trzech spotkaniach i była to dżentelmeńska umowa, która została złamana. Pisząc publicznie słynne już słowa miał na myśli konkretne osoby, ale nie mógł powiedzieć bezpośrednio, więc użył tak głupiego sformułowania. Sądzę, że po pierwszym dobrym meczu wszystko pójdzie w niepamięć i kibice będą go oklaskiwali, a nie na niego gwizdali.

Ogonowski: Nieco zdziwił mnie brak w składzie Arkadiusza Pawlaka. To przecież wychowanek, w dodatku ma za sobą przyzwoity sezon. Wrócił Patryk Dolny i zastanawiam się czy dla niego też nie powinno się znaleźć miejsce. Zwłaszcza, że klub jest w trudnej sytuacji i chyba w pierwszej kolejności powinien się skupić na wyprostowaniu tematów finansowych.
Szłapak: Arek jeździł w Pile wiele lat i doskonale wie jak to zawsze wyglądało. W Rawiczu może nie zarabia kokosów, ale zarabia. Sądzę, że piłeczka w tym przypadku była po stronie zawodnika i to Pawlak zdecydował, że na powrót do Piły jeszcze nie czas. Co do wyprostowania kłopotów finansowych, to myślę, że właśnie po to jest tak szeroka kadra, by mniej ważne mecze odjechać mniejszym kosztem. Pytanie jak to wpłynie na morale w drużynie, bo co ma powiedzieć zawodnik z wysoką średnią, który nie pojedzie na wyjazd z powodu oszczędności? Miejmy nadzieję, że do takich sytuacji nie będzie dochodziło.

Ogonowski: Słabszym punktem na pewno są juniorzy, choć Piotr Gryszpiński nieźle rokuje. Pytanie co z pozostałymi zawodnikami? Klub powinien ich objeżdżać czy sięgnąć po gościa?
Szłapak: Ja sądzę, że formacja juniorska może być całkiem niezła, jeśli tylko dołączy Paweł Staniszewski. Nie jest to przyszła gwiazda polskiego sportu i wiem jakie jest podejście kibiców do tego zawodnika, ale na zdobywanie kilku punktów w najniższej lidze go stać. Na innym biegunie jest Piotr Gryszpiński, który szybko się rozwija. Spisuje się najlepiej z nowych wychowanków Polonii, a mimo to wydaje się najskromniejszy i najbardziej nastawiony na cel. Wie, że sporo przed nim pracy i choćby po jego sylwetce widać, że ciężkich treningów, także tych poza torem, się nie boi. Uważam, że regularna jazda w drugiej lidze pozwoli mu się znacznie rozwinąć i wejść na wyższy poziom. Nie wydaje mi się natomiast, że szansę na jazdę w lidze powinni otrzymywać pozostali wychowankowie. Muszą jeszcze sporo trenować i ścigać się w zawodach młodzieżowych.

Ogonowski: Czy spodziewasz się, że Polonia po roku może wrócić do 1. ligi? Ten zespół jest w stanie szybko awansować?
Szłapak: Tak jak mówiłem na początku, w Pile rzeczy niespodziewane zdarzają się na porządku dziennym. Niespodzianką było zbudowanie tak silnego składu przy tak ogromnym zadłużeniu, więc kto wie co tu jeszcze może się wydarzyć. Jeśli Polonię będzie stać na jazdę pełnym składem, a zawodników na inwestowanie w sprzęt, to finał jest zdecydowanie w zasięgu pilan. Awans byłby zaskoczeniem, ale nie sensacją. Wszystko rozbije się o finanse.

Źródło artykułu: