26-latek wystartował w tym sezonie w kilku meczach Stainer Unii Kolejarza Rawicz. Nie zrobił szału wynikowego, ale porwał kibiców niezwykle zadziorną postawą na torze i charakterystyczną sylwetką w trakcie jazdy. Zawodnik jest lubiany, mimo że nie przywozi zbyt wielu punktów. Jego najlepsze rezultaty to dwukrotnie 5+1 podczas spotkań z TŻ Ostrovią. Wygrał jeden bieg, ale ani razu nie skończył meczu z zerowym dorobkiem.
- To były moje pierwsze mecze w lidze polskiej. Jest bardzo ciężko, głównie jeśli chodzi o sprawy finansowe. Nie jestem z siebie zadowolony. Chciałem dać drużynie o wiele więcej, ale sprzęt mi na to nie pozwolił - rozkłada ręce Facundo Albin. - Nie mam żadnych sponsorów. Pomaga mi tylko rodzina. Zarobione pieniądze w całości przeznaczam na nowe części. To bardzo trudna sytuacja, bo w tym sporcie wszystko jest naprawdę drogie - dodaje.
Często zawodnicy po pierwszym roku w Polsce są pod wrażeniem, jeśli chodzi o postawę kibiców. Argentyńczyk przyznaje, że też bardzo mu się ona podoba. Potwierdza się to, co o nich słyszał. - To prawda, są niesamowici. Wsparcie fanów jest bardzo istotne, daje zawodnikowi motywację do walki. Ci ludzie kochają żużel i widać to na każdym kroku. To świetna sprawa, jak wyrażają swoje emocje - zakończył żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO Kacper Woryna: Nie wyobrażam sobie klubu bez prezesa Mrozka. On zna się na żużlu, a takich ludzi brakuje