Maciej Janowski. Z luzem Woffindena i genami Hancocka. Medalu nadal brak (podsumowanie Grand Prix)

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Maciej Janowski za plecami Grega Hancocka i Craiga Cooka
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Maciej Janowski za plecami Grega Hancocka i Craiga Cooka

Mistrzostwo świata, medal? To nadal sfera marzeń. Maciej Janowski kolejny sezon zostaje z niczym. Uczył go amerykański mistrz, a jego dobrym kumplem jest Woffinden. Janowski prezentuje swój oryginalny styl, który daje mu nadzieje na lepsze jutro.

[b]

Doświadczenie i wiek: [/b]

Ze złotego pokolenia młodych, polskich żużlowców Maciej Janowski jest najstarszy i najbardziej doświadczony. Janowski, któremu wróżyło się od początku wielką karierę, mającą wypełnić się medalami i pucharami, wszedł do Grand Prix dość przeciętnie i bez błysku. Widać, że bardziej na przetrzymanie. W debiutanckim sezonie Janowski zajął miejsce w ósemce, kończąc cztery rundy na podium, a na Łotwie, w Daugavpils wygrał pierwszy turniej w karierze. Następny rok nie był już taki owocny i skończyło się poza TOP8. W BSI uznali to za wypadek przy pracy i przyznali mu stałą dziką kartę. Ten odwdzięczył się skuteczną jazdą i otarł się o podium IMŚ. Rok 2018 był dobry, ale niektórzy liczyli na więcej w jego wykonaniu.

Pierwszy pełny sezon w Grand Prix: 2015
Wiek: 27 lat
Osiągnięcia w IMŚ: 4. Miejsce (2017, 2018) 

Zdaniem eksperta:

Krzysztof Cegielski (były żużlowiec): To nie jest zawód być czwartym żużlowcem świata. Maciej Janowski ma inną specyfikę i charakterystykę niż np. Bartosz Zmarzlik. Jest w nim większy spokój i opanowanie. Wszyscy wiemy, jak bardzo stara się, nie bardziej niż ci, co przejawiają większą agresję. Stać go na medale, a może i tytuł, ale zabrakło mu szcześcia w ostatnich latach. Może okazać się, że jego metody zaskutkują w przyszłości. Doświadczenie w stawce GP i obycie w tym towarzystwie będą mu teraz przydatne. Jego najsilniejszą stroną jest sfera mentalna. Momentami chłodno podchodzi do startów. Mam wrażenie, że im większy stres, stawka wyścigu, tym lepiej sobie radzi. Głównie w elemencie wyjścia spod taśmy, co jest jego największym atutem na torze. Potrafi cwanie zachowywać się na startach, wyczuwać sędziego i jego ruch. Inteligentny zawodnik na torze. Nie jeździ za ostro, ale potrafi też mocno potraktować przeciwnika. Nie sądzę, aby większa agresja, którą mógłby wykrzesać na torze pomogła mu w lepszych wynikach.

Najlepsza runda:
Janowski przez dwa sezony był królem duńskiego Horsens, ale w 2018 roku lepiej pojechał w Hallstavik. Osoby zarządzające cyklem Grand Prix zdecydowały się powierzyć organizację szwedzkiej miejscowości po raz pierwszy. Janowski wygrał inauguracyjną rundę w Hallstavik. Stracił w zawodach tylko trzy punkty, co potwierdza, jak mocny czuł się na tamtejszym owalu.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piłkarz zabrał modelkę na Karaiby. Szczęściarz!

Najgorsza runda:

Przez trzy sezony był najskuteczniejszym zawodnikiem na układanym torze w Horsens. Janowski został królem tego miejsca, pokonując rywali dwukrotnie. W tym roku duński stadion nie był w żadną korzyścią, a problemem. Jak widać, czarny sport bywa nieprzewidywalny i tak też było w przypadku polskiego żużlowca, który skończył turniej z pięcioma punktami.

Kluczowy moment: 

Tytuł mistrza świata uciekł mu dość szybko. Jedna znakomita runda w Szwecji to za mało, aby myśleć o złocie. Były dwucyfrowe zdobycze, ale Woffiden i Lindgren jechali jeszcze lepiej i zwiększali dystans. Janowski stracił brązowy medal przez występy w Horsens i Toruniu. O ile Toruń mu nie leży, to w Horsens był przecież dwukrotnym triumfatorem zawodów na tamtejszym torze i tak gwałtowny spadek był dużym niepowodzeniem.

Czynniki mające wpływ na formę:

Przed startem sezonu 2018 Andrzej Rusko, prezes Betard Sparty Wrocław wspominał, że Maciej Janowski jest gotowy, aby wygrać mistrzostwo świata. W macierzystym klubie żużlowcowi niczego nie brakuje, a we Wrocławiu dostrzegają zawodników, którzy wyróżniają się nieprzeciętnym talentem. Co widać, chociażby po Woffindenie.

Sprzęt i team:

Maciej Janowski i Tai Woffinden mają sprzęt od tego samego tunera, Ryszarda Kowalskiego. Polak znacznie dłużej kooperuje z Kowalskim, a nie potrafi skończyć sezonu wyżej niż Woffinden. Wrocławianin ma silniki z najwyższej półki, a nie jest w stanie pokonywać przeciwników w walce na detale. Raczej w nim, a nie w motocyklach leży problem.

Ulubione tory:

Jazda na torach układanych to konik Janowskiego. W Horsens i Cardiff startował po cztery razy i prezentował się bardzo dobrze. Jazda przed własną publicznością w Warszawie, gdzie gromadzi się największa publiczność w całym kalendarzu cyklu dodatkowo go napędza. Warto zauważyć, że te trzy tory są zdecydowanie krótsze i bardziej techniczne od naturalnych. Janowski szybko łapał odpowiednie linie jazdy, miał swój sposób na wygrywanie. Starty w lidze angielskiej, gdzie długością i szerokością tory są podobne do tych sztucznych procentują w Grand Prix. Wielu mówi, że występy na Wyspach Brytyjskich są już niepotrzebne, a jednak w przypadku 27-latka pokazują, że to dobra nauka i istotne doświadczenie.

Psychika:

Obraz Janowskiego, jako przybranego syna Grega Hancocka ma tutaj pewne znaczenie. Start to jego bardzo mocna strona podobnie jak u Amerykanina. Jest wyluzowany jak Woffinden, ale do osiągów tych dwóch jeszcze mu dużo brakuje. Reprezentant Polski momentami jest zbyt uprzejmy dla swoich przeciwników. Mistrz świata potrzebuje być nieustępliwy i bezwzględny. W niektórych momentach brakuje mu sprytu i odpowiedniego zachowania się na torze.

Ocena redakcji:

U Janowskiego status quo. Drugi sezon kończy na najgorszym miejscu dla sportowca. W tym czasie można było sięgnąć po medale SGP. Polskich fanów jak i samego zawodnika taki stan rzeczy na pewno nie cieszy. Momentami mógłby jeździć trochę ostrzej i nie dawać prezentów swoim przeciwnikom, którzy z takich korzystają i nie mają zamiaru się odwdzięczać. Bajeczne Horsens zamieniło się w dramat. Znów dał znać o sobie Toruń. Było sporo półfinałów, ale zabrakło postawienia kropki nad i, czyli miejsc na podium w kilku turniejach.

Prognoza na przyszłość:

Wydawałoby się, że Maciejowi Janowskiego nie brakuje niczego, aby zdobyć mistrzostwo. Na początku swojej kariery miał wspaniałego nauczyciela, Grega Hancocka, który dał mu solidne podstawy do osiągania sukcesów. Polak musi wiedzieć, gdzie popełnił błędy i być konsekwentnym. Jest w jednej drużynie z Woffindenem, więc widzi jak funkcjonuje mistrz świata. Najbliższe dwa, trzy lata powinny być bezwzględną walką o najwyższe cele. Trzeba sobie powiedzieć jasno, czy chce się zostać zwycięzcą, czy jak stwierdził swego czasu Andrzej Witkowski, ''ciułaczem''. Czas powoli ucieka, a medali i tytułów nie ma.

Komentarze (7)
Rusek - Zacisze
21.12.2018
Zgłoś do moderacji
2
3
Odpowiedz
Janowski i medal IMŚ? W to wierzy już tylko Electraa. 
avatar
Datherd1403
21.12.2018
Zgłoś do moderacji
3
4
Odpowiedz
Bardzo mocny mentalnie, jak trzeba paluszek pokazać to jest najmocniejszy! 
Eddybyk15
21.12.2018
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Napisze raz więc czytać uważnie. Tłumaczę dlaczego Polacy mają problem by zostać mistrzem świata a zostaja nimi inni.. Janowski, Dudek, Zmarzlik, Pawlicki Gollob swego czasu czekal długo na tyt Czytaj całość
avatar
KarlisSG
21.12.2018
Zgłoś do moderacji
3
5
Odpowiedz
Hahaha ... te geny Hancocka i luz Tajskiego szczegolnie wychodza w koncowce sezonu jak trza sie naprawde przylozyc w walec o najwyzsze cele .... ten koles jeszcze nic w doroslym zuzlu nie wygra Czytaj całość