Tropem wilka to cykl felietonów Wojciecha Ogonowskiego, dziennikarza WP SportoweFakty.
***
Dwa kluby nie uzyskały licencji w pierwszym terminie. O ile do bojów Orła Łódź z miastem opinia publiczna zdążyła się przyzwyczaić i chyba każdy spodziewał się happy endu, o tyle ze Stalą Rzeszów tak nie jest. Oczywiście trzeba trzymać kciuki, żeby klub jakoś wyprostował tę sytuację i przystąpił do ligi, ale jeśli tak nie będzie, to możemy mieć niezły bigos. Zaplecze PGE Ekstraligi może być niekompletne, a kilkunastu zawodników może zostać bez pracy.
A wszystko przez to, że w polskim żużlu brakuje logiki. Bo logiczne jest, że najpierw powinniśmy weryfikować, kto rzetelnie prowadzi działalność i ma prawo przystąpić do rozgrywek, a dopiero później dawać zielone światło na kontraktowanie zawodników. Wszystkie kluby - niezależnie od ligi - powinny mieć czas rozliczenie się i złożenie dokumentów licencyjnych najpóźniej do końca października. Rozmawiałem z jednym z działaczy, czy jest to możliwe i usłyszałem odpowiedź twierdzącą.
Byłby czas na weryfikację tych dokumentów, na odwołania, na ewentualnie uzupełnienie składu ligi, a transfery można byłoby przesunąć na początek grudnia. Nie sądzę, żeby to był duży problem. Zresztą przez lata okres transferowy zaczynał się właśnie w grudniu. A kluby? Pewnie nie wszystkim spodobałoby się takie rozwiązanie, bo byłby wyścig z czasem, żeby zdążyć ze wszystkimi sprawami. Nie można jednak dodatkowego czasu dla nich przekładać nad ten bałagan, który tworzy się później.
Jeśli sprawdzi się czarny scenariusz (oby nie!), a Stal nie otrzyma licencji, to będzie kłopot ze znalezieniem chętnego na jej miejsce. Wstępnie jakieś zainteresowanie wykazywał Kolejarz Opole, ale w każdej kolejnej wypowiedzi medialnej prezesa Grzegorza Sawickiego jest zauważalny coraz mniejszy entuzjazm dla tego pomysłu. Nic dziwnego zresztą, kadra była budowa pod kątem 2. ligi, a w Nice 1.LŻ opolanie byliby głównym kandydatem do spadku. Bez kilku wzmocnień mieliby naprawdę ciężką przeprawę, poza tym czy dodatkowe transfery byłyby w porządku wobec zawodników, którzy mieli ważne kontrakty? Myślę, że nie do końca. Z nimi zresztą też trzeba byłoby renegocjować umowy, a na to wszystko potrzeba niemałych pieniędzy.
Na przełomie 2014 i 2015 roku podobny dylemat miało KSM Krosno. Składy były już zbudowane, a wilki otrzymały propozycję dołączenia do 1. ligi. Wówczas pojawił się "tajemniczy inwestor", o którym do dziś w mieście krążą legendy, że chciał wspomóc ten pomysł, ale klub się przestraszył i odmówił. W rzeczywistości tym inwestorem był sponsor ligi, a jego pomoc miała polegać na dorzuceniu się do wypożyczenia dwóch rosyjskich żużlowców, na których nikt nie skusił się w okresie transferowym. Trochę mało, żeby to mogło się udać.
Obawiam się, że obecnie nikt z 2. ligi w razie czego nie będzie mógł liczyć na większą pomoc, ale gdyby cała sprawa wyszła na jaw wcześniej, jeszcze zanim kluby podpisują umowy, to myślę, że ich podejście do tematu mogłoby być inne.
Wojciech Ogonowski
1. Nie wiązałbym jednego z drugim. Obydwie sprawy Czytaj całość
Po tym fakcie dopiero przystąpić do okresu transferowego Czytaj całość