Nawrocki wsadził Stal do rollercoastera. Po roku jego rządów klub wrócił do punktu wyjścia

W październiku 2017 Ireneusz Nawrocki przejął akcje Stali i choć długi spłacił pożyczką, to wydawało się, że klub staje na nogi. Po roku działalności Nawrockiego Stal jest nad przepaścią. 19 grudnia przekonamy się, czy dostanie licencję.

Michał Czajka
Michał Czajka
Ireneusz Nawrocki, Rafał Haj WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Ireneusz Nawrocki, Rafał Haj.

NAWROCKI KUPUJE KLUB. W październiku 2017 roku Ireneusz Nawrocki przejmuje spadającą z pierwszej do drugiej ligi Stal Rzeszów. On sam powiedział, że wyłożył 2 miliony. Milionowy dług spłacił pożyczką, jakiej sam sobie udzielił. Z konta jednej ze swoich firm przelał kasę na Stal, wyraźnie zaznaczając, że nie daje, lecz pożycza. Wchodząc, mówił, że nie ma w tym drugiego dna, że pod płaszczykiem klubu nie będzie robił żadnych interesów. Deklarował, że zawodnicy nie będą czekali na pieniądze. Mówił o bieżących wypłatach. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te słowa, ale początki były słodkie.

PREZES OGŁASZA SKŁAD. 13 listopada 2017 Nawrocki namówił do jazdy w 2. Lidze Żużlowej Grega Hancocka. W składzie rzeszowskiej drużyny pojawili się również Tomasz Jędrzejak, Nick Morris czy Nicklas Porsing. Szybko stało się jasne, że podopieczni nowego trenera Mirosława Kowalika będą faworytami w lidze. Kibice w Rzeszowie szybko uwierzyli, że wreszcie mają w klubie i pieniądze, i porządek - w stolicy Podkarpacia zapanował optymizm i wręcz euforia.

NIEMOŻLIWE, A JEDNAK - SDC SIĘ ODBĘDZIE. Gdy Nawrocki przychodził do Rzeszowa zapowiadał, że chciałby stworzyć swój cykl na wzór Diamond League. Choć w pierwszej części sezonu wydawało się, że nie będzie to możliwe i plany trzeba będzie odłożyć na przyszły rok, to jednak w czerwcu 2018 okazało się, że prezes Stali dopiął swego i oficjalnie ogłosił, iż cykl Speedway Diamond Cup ruszy w sierpniu. Nagrodą był diament za pół miliona złotych.

KOLEJNY SUKCES - WRÓCIŁ NAZIMEK. W lipcu Nawrocki spełnił kolejną obietnicę - kibicom Stali bardzo zależało na powrocie do tradycji organizowania Memoriału im. E. Nazimka. Pierwotnie miało to być otwarcie sezonu w Rzeszowie, ale na przeszkodzie stanęła pogoda. Mimo wszystko prezes słowa dotrzymał i memoriał odbył się w wakacje. Jakiś czas później okazało się, że zawodnicy musieli się prosić o pieniądze za start. Sprawa otarła się o GKSŻ.

ZOBACZ WIDEO Tai Woffinden: Na PGE Narodowym najlepsza atmosfera i pełne trybuny

PIERWSZE DONIESIENIA O PROBLEMACH STALI. Również w lipcu pojawiły się pierwsze zaskakujące informacje mówiące o tym, że zawodnicy rzeszowskiej drużyny się buntują, bo klub zalega im z wypłatami. Ireneusz Nawrocki przyjął te doniesienia z oburzeniem twierdząc, iż to robota konkurencji, której nie podoba się, że organizuje cykl Diamond Cup. Od tego momentu wszystko co złe będzie sprawką hejterów i sił nieczystych, które tylko czekają na potknięcie pana Ireneusza.

WOJNA NA LINII KOWALIK - NAWROCKI. Pierwszy tak poważny wstrząs w Rzeszowie - w sierpniu prezes Nawrocki zarzucił na łamach lokalnych mediów trenerowi Kowalikowi brak zaangażowania. Trener zareagował szybko i sam się zwolnił. Przy okazji poinformował, że wobec niego klub też ma zaległości. Prezes Stali po reakcji Kowalika wydał oświadczenie, w którym po raz kolejny zapewniał, że nie ma żadnych zaległości w jego klubie.

NIEOBECNOŚCI HANCOCKA. Atmosferę wokół Stali podgrzewał również fakt, że w kilku meczach nie pojechał Greg Hancock. Wprawdzie prezes zapewniał, że nie zawsze jest to konieczne, ale w mediach pojawiały się informacje, iż Amerykanin nie jeździ, bo klub jest mu winien pieniądze.

CEL OSIĄGNIĘTY. We wrześniu żużlowcy z Rzeszowa i oczywiście Ireneusz Nawrocki dopięli swego - wygrali ligę i awansowali do Nice 1.LŻ. Prezes zaraz po finałowym spotkaniu zapewnił, że w Rzeszowie zostaną trener Lech Kędziora, Hancock, Luke Becker i Morris.

KŁOPOTY Z SDC W KRSKO. Zaraz po sezonie ligowym, w październiku zawrzało na linii AMD Krsko - Nawrocki. Na torze klubu z Krsko miała się odbyć przedostatnia runda SDC. Ostatecznie jednak nie doszła do skutku, ponieważ miejscowi działacze 10 dni przed zawodami poinformowali, że są zmuszeni odwołać imprezę, bo prezes Nawrocki nie wywiązał się z zapisów kontraktowych. Chodziło o 16 tys euro. Prezes Stali za całe zamieszanie obwiniał Grega Lukowskiego, który na początku był dyrektorem cyklu.

MOCNE UDERZENIE PORSINGA. Zaraz po wygaśnięciu kontraktu ciężkie działa przeciwko Stali, a konkretnie Ireneuszowi Nawrockiemu wytoczył Porsing. 1 listopada opublikował na Facebooku oświadczenie, w którym informował m. in., że był zmuszany do podpisywania fałszywych dokumentów. Napisał również, iż klub wciąż nie opłacił części jego faktur. Przestrzegł również innych duńskich zawodników przed podpisywaniem kontraktów w Rzeszowie. Klub w wydanym 2 dni później oświadczeniu po raz kolejny zapewnił, że nie ma zaległości wobec zawodników.

PROBLEMY Z NAGRODĄ DLA KIBICA. Pod koniec listopada znowu o prezesie Nawrockim zrobiło się głośno. Tym razem za względu na nagrodę dla szwedzkiego kibica. Chodzi oczywiście o samochód, który niejaki Jorgen Anton wylosował podczas turnieju SDC w Motali. Szwed nie mógł go zarejestrować, bo nie miał wszystkich papierów. Salon, z którego pochodzi samochód, oświadczył, iż czeka na uregulowanie całej należności. Potem mówiło się nawet, że salon rozważa skierowanie sprawy na drogę sądową, ale Ireneusz Nawrocki wyjaśniał, że chodzi tylko o niewielką kwotę, a wina nie leży po jego stronie - zawiniła jedna z pracownic salonu.

STAL BEZ LICENCJI. Na początku grudnia rzeszowska Stal nie dostała licencji na starty w lidze. Prezes Nawrocki przyznał, że wina leży po stronie klubu, bo nie wszystkie wymagane dokumenty zostały dostarczone. Sam zajął się sprawą i skorzystał z odwołania. Szkoda, że Zespół ds. Licencji dla Klubów nie może zabrać głosu w sprawie, bo wiemy, że lista przewinień jest bardzo długa.

SPRAWA JĘDRZEJAKA. Na korzyść prezesa Nawrockiego na pewno nie przemawia również fakt, że wciąż nie udało mu się zapłacić zaległych pieniędzy wdowie po śp. Tomaszu Jędrzejaku. Ostatnio pojawiły się informacje, że część z tych pieniędzy pochodzi z umowy kontraktowej, a to byłby duży kłopot dla klubu w związku ze staraniami o otrzymanie licencji. Nawrocki nie odniósł się do tych doniesień.

Do czasu wyjaśnienia sprawy licencji klub zdecydował się zawiesić sprzedaż karnetów czym chyba zasiał trochę niepewności w serca swoich kibiców. Czy rzeczywiście marzenia rzeszowskich kibiców prysną tak szybko?

Czy uważasz, że Ireneusz Nawrocki powinien kontynuować swoją działalność w sporcie żużlowym?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×