Oni będą ciągnąć wynik drużyny. Zmora sędziów ma wprowadzić Jaskółki do play-off

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Aleksander Łoktajew (kask czerwony) atakuje Petera Ljunga (kask żółty)
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Aleksander Łoktajew (kask czerwony) atakuje Petera Ljunga (kask żółty)

Kiedy Grupa Azoty Unia Tarnów zakontraktowała Petera Ljunga, stało się jasne, że pozyskała lidera drużyny. Szwed na warunki Nice 1.LŻ. jest prawdziwą gwiazdą. Z nim w składzie Jaskółki powinny wjechać do fazy play-off.

[b]

DOŚWIADCZENIE [/b]

Ljung będzie najbardziej doświadczonym zawodnikiem w kadrze Grupa Azoty Unii Tarnów. Poza nim żaden z żużlowców biało-niebieskich nie przekroczył jeszcze trzydziestego roku życia. Już same suche liczby świadczą o tym, że rutyną bije na głowę resztę kolegów z zespołu. - Na pewno z racji wieku posiada największy bagaż doświadczeń. Od wielu lat startuje w różnych ligach. Poza tym Ljung jest uznaną marką, zawsze gwarantującą solidny poziom oraz zdobycze punktowe - charakteryzuje swojego 36-letniego podopiecznego menedżer Tomasz Proszowski.

OCENA: 5

START I PIERWSZY ŁUK

Mimo że nie jest już nastolatkiem, refleksu pod taśmą może mu pozazdrościć wielu młodszych zawodników. Ale nierzadko te zdolności potrafią go zaprowadzić na manowce. Często jest zmorą sędziów, którzy z uwagą wpatrują się, czy Ljung aby na pewno stoi nieruchomo. Kilka razy potrafił ich przechytrzyć, więc teraz są na niego wyczuleni. "Wyłapał" już parę żółtych kartek. Mnóstwo razy byliśmy bowiem świadkami, gdy Ljung wyjeżdża ze startu o cały motocykl przed rywalami, ale arbitrowi wydaje się to tak nienaturalne, że przerywa wyścig. Kiedy jednak Szwed popisze się już znakomitym, w opinii sędziego regulaminowym, startem wejście w pierwszy wiraż i jego rozegranie staje się dziecinnie proste.

OCENA: 4

JAZDA PARĄ

Wiele razy udowodnił, że potrafi rozejrzeć się za kolegą, a potem w trakcie wyścigu odpowiednio się nim zaopiekować. Umie właściwie ocenić sytuację na torze, czy warto poczekać na partnera, czy gnać do przodu. - Ten element żużlowego rzemiosła ma opanowany na bardzo wysokim poziomie. To wielki plus, że kiedy jest taka sposobność, stara się pomóc koledze z ekipy. Wygrywanie biegów drużynowo stawia wyżej niż indywidualne zdobycze - opisuje Proszowski.

OCENA: 4

TECHNIKA

Niewątpliwym atutem Szweda jest jego uniwersalność. Potrafi dostosować się praktycznie do każdych warunków panujących na torze. - Jest pod tym względem elastyczny. Dla niego nie ma znaczenia, czy jest "pod koło", czy twardo. Podobnie jest z odczytywaniem ścieżek. Stopień zaawansowania technicznego pozwala mu na skuteczną jazdę "po płocie" i przy krawężniku. Odnajdzie się wszędzie, notując doskonałe wyniki - tłumaczy były polski arbiter.

OCENA: 4

SPRZĘT

W poprzednim sezonie w barwach Lokomotivu Daugavpils przeżywał drugą młodość, osiągając piątą średnią w Nice 1.LŻ. Duża w tym zasługa Joachima Kugelmanna. Ljung przesiadł się na silniki wychodzące spod ręki tego niemieckiego tunera i jakby wstąpiło w niego nowe życie. - Peter to profesjonalista w każdym calu. O jego przygotowanie sprzętowe nie trzeba się w ogóle martwić. Zawsze jest perfekcyjnie dysponowany. Gdyby zaszła potrzeba pożyczyć mającemu chwilę słabości koledze motocykl? Nie byłoby problemu - wyjaśnia Proszowski.

OCENA: 5

PSYCHIKA

Nie na darmo Skandynawowie są nazywani ludźmi o kamiennej twarzy. Nie dają po sobie poznać emocji, co w parku maszyn jest uznawane za wielką zaletę. Wprowadzają w ten sposób spokój wewnątrz drużyny, nawet gdy jej nie idzie. Zdarzają się rzecz jasna wyjątki, ale akurat Szwed należy do tej stonowanej grupy. Posiadanie takiego charakteru w drużynie ma również inne, wymierne plusy. Można takiego żużlowca bez cienia zawahania wystawić w ostatnim biegu, zdając sobie sprawę, że w decydującym fragmencie nie spali się psychicznie.

W minionych rozgrywkach Ljung uratował tak Łotyszom wiele punktów meczowych i bonusowych. - Po tylu latach startów pojęcie stresu może nie, że nie istnieje, ale idzie się z nim trochę oswoić i zminimalizować jego działanie. Odnoszę wrażenie, że Ljung wie jak się z nim obchodzić. Dzięki temu jest tak ważnym ogniwem, potrafiącym rozstrzygać losy spotkań na korzyść swojego klubu - tłumaczy kierownik Unii Tarnów w latach 1992-2000.

OCENA: 5

ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji

Komentarze (3)
avatar
MrAB0604
19.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wiele zalet, bywają mankamenty, ale to przecież tylko człowiek. Szkoda, że nie było Go w ubiegłym sezonie. Powrócił, nie obraził się, wymaga odrobinę szacunku. 
avatar
zulew
19.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może i Ljung jest niezły, ale Unia Tarnów nie jest żadnym pewniakiem, nawet do play off Nice ligi. 
avatar
GrzmiącyKij
18.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jadąc na prowadzeniu zbyt rozluźnia się i potrafi się zagapic. W 2017 2 czy 3 razy wywracał się jadąc na prowadzeniu, w tym w finale w Tarnowie kiedy jechał z Mroczka na dające ekstralige 5:1 Czytaj całość