Zielona Góra to nie tylko żużel i wino. Przebija nawet Gdańsk i Poznań

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Patryk Dudek
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Patryk Dudek

Do gór kawałek spory, do morza daleko, a mimo tego w Zielonej Górze żyje się bardzo komfortowo. Ni to miasto małe, ni to miasto duże. Takie w sam raz. A i atrakcji nie brakuje.

Po połączeniu miasta z gminą, Zielona Góra stała się szóstym największym miastem w Polsce. Terytorialnie jest większa od Poznania i Gdańska, w rankingu plasuje się tuż za Wrocławiem. Ale w odróżnieniu od stolic województw wielkopolskiego, pomorskiego i dolnośląskiego, na południu województwa lubuskiego nie pędzi się tak, jakby jutra miało nie być. Tu dominuje spokój. I właśnie to w Zielonej Górze jest piękne.

Nim o atrakcjach, obejrzyjcie produkcję autorstwa Michała Paska pt. "Zielona Góra jest piękna", opublikowaną w serwisie YouTube. Co prawda ujęcia zostały zrealizowane w 2014 roku, a od tego czasu kilka rzeczy się zmieniło, ale mimo wszystko ten trwający nieco ponad dwie minuty film oddaje to (choć w bardzo skróconej formie), jak ładnym miastem jest Zielona Góra.

Co w Zielonej Górze warto zobaczyć? Po pierwsze Palmiarnię, położoną na szczycie Winnego Wzgórza. Wokół znajduje się Park Winny i mnóstwo winorośli, przy których można odpoczywać całymi dniami. W samym obiekcie zlokalizowana jest restauracja, kawiarnia, punkt widokowy, to także miejsce na różnego typu imprezy okolicznościowe. Można zjeść, napić się, wytańczyć, a ponadto podziwiać egzotyczne rośliny i zwierzęta.

Warto zagościć także na święcie miasta - Winobraniu. To największe święto wina w Polsce. Corocznie, przez kilka dni, Zielona Góra gości tysiące turystów z całej Polski (a nawet ze świata), na których czekają liczne atrakcje: jarmark, koncerty, prezentacje regionalnych produktów oraz, a jakże, mnóstwo wina. Bo z niego Zielona Góra słynie.

Skoro już jesteśmy przy trunkach, pojawia się pytanie: gdzie wypić to dobre wino do kolacji? Możliwości jest mnóstwo, bo i restauracji nie brakuje. Propozycje lokali serwujących kuchnię włoską: il Vicolo i Bianco. Palce lizać.

Na deser, zamiast tradycyjnej kawy (choć i ona w ofercie jest), można uraczyć się czekoladą. Ale nie tabliczką z orzechami czy rodzynkami. Czekoladą do picia. Specjalizuje się w niej Pijalnia Czekolady Heban, zlokalizowana w ścisłym centrum miasta (ul. Stary Rynek 8). Dla najmłodszych na warsztat może wjechać delikatna czekolada z bitą śmietaną, zaś na tych starszych, pełnoletnich, czeka specjalność ze szkocką wodą życia. Tak, połączenie czekolady i whisky naprawdę smakuje wyśmienicie. Dla żużlowców w "Hebanie" znajdzie się pewnie coś fit. I choć może to zabrzmieć dziwacznie, taki deser przed meczem może im dobrze zrobić. Wszak czekolada dodaje energii, pomaga w myśleniu i magicznie poprawia humor. Na żużlowym torze dużo energii i błyskawiczne myślenie to podstawa.

Po wszystkim przyjdzie czas na spacer. A jak już jesteśmy na Starym Rynku, to właśnie po nim najczęściej przechadzają się zielonogórzanie. By spacerowanie, oprócz relaksu, dostarczało też zabawę, polecamy wcielenie się w poszukiwaczy i odkrycie wszystkich "bachusików". Oryginalne figurki - w sumie 45 sztuk - rozbiegły się po całym mieście, a najwięcej znaleźć można właśnie na Starym Rynku. Bez wydrukowanej mapy z pozycjami "bachusików" frajda jest przednia.

Osoby, których nie rajcuje leniwa wędrówka po deptaku, znajdą swoją oazę w lasach. Tych w Zielonej Górze i okolicach nie brakuje, bo, jak wynika z badań opublikowanych przez "Polskę z Sentinela", Zielona Góra, z wynikiem na poziomie 57 proc., to najbardziej zalesione miasto w Polsce. To rezultat wysoki nawet w skali Europy. Nasza propozycja na spacer w lesie: Park Piastowski. Są tam alejki spacerowe, ścieżki rowerowe, plac zabaw, a nade wszystko mnóstwo świeżego powietrza.

Zbliża się wieczór? Zamiast pierwszego lepszego baru, w którym leją się hektolitry piwa, polecamy wsiąść w samochód i udać się do oddalonego o niespełna 20 km Górzykowa. Tam zlokalizowane jest naprawdę magiczne miejsce - Winny Dworek. "Dworek, zbudowany w stylu XIX-wiecznego klasycyzmu, usytuowany jest w jednej z najpiękniejszych winnic, historycznym miejscu upraw winorośli nad Pradoliną Odry. Przywita Ciebie i Twoich bliskich szczególna atmosferą, wynikającą z bogatej tradycji polskiej oraz winiarskiej. Gwarantujemy niespotykaną i niezapomnianą atmosferę, z lampką naszego wina, przy kominku, w powozowni, latem starych ogrodach…" - ten opis ze strony internetowej Winnego Dworku nie jest przereklamowany. To miejsce nietuzinkowe.

Przechadzkę po Zielonej Górze można zakończyć w jednym z nocnych klubów. Najbardziej znany jest zlokalizowany w centrum miasta X-Demon. Wśród zielonogórzan to miejsce rozsławione. Żeby nie wchodzić w szczegóły zdradźmy tylko, że czasem można spotkać tam nawet żużlowców. Niedawno "team spirit" budowało tam pewne duńskie trio.

Na koniec nie sposób nie podkreślić faktu, że Zielona Góra żyje sportem. Dyscypliną numer jeden jest rzecz jasna żużel (w 2018 roku średnia frekwencja na spotkaniach Falubazu na poziomie blisko 11 tys. widzów). Numer dwa to koszykarski Stelmet Enea BC, czterokrotni mistrzowie Polski, w tym sezonie ponownie rywalizujący o złoty medal w Energa Basket Lidze (oprócz gry na krajowym podwórku konkurują także w międzynarodowej lidze VTB). Uprzedzając pytania: nie, na płaszczyźnie kibicowskiej nie ma tu konfliktu interesów. Sezon koszykarski trwa bowiem mniej więcej od października do przełomu maja i czerwca, zaś rozgrywki żużlowe toczą się od kwietnia do października. W ostatnich latach kolizji terminów było jak na lekarstwo. Oprócz żużla i koszykówki, na ekstraklasowym poziomie jest też drużyna futbolu amerykańskiego. Wataha w nowym sezonie zadebiutuje w najwyższej klasie rozgrywkowej.

ZOBACZ WIDEO Wielcy żużlowi mistrzowie ślą życzenia dla Tomasza Golloba

Źródło artykułu: