Ostafiński z Galewskim biorą się za łby: Polonia z Gollobem i Hancockiem kusi. Tyle że to droga na skróty

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Greg Hancock i Tomasz Gollob. Turniej Asy dla Golloba.
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Greg Hancock i Tomasz Gollob. Turniej Asy dla Golloba.

- Prezes Polonii z każdą sprawą biega do Golloba, więc zastanawiam się, kto rządzi w klubie, który za chwilę może jeździć w Nice 1.LŻ - mówi Ostafiński. - A ja mam z Polonią problem, bo jestem przeciwnikiem drogi na skróty – stwierdza Galewski.

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Kilka dni temu spytałem jednego z ligowych prezesów, kto rządzi w Polonii Bydgoszcz? Odpowiedział, że skoro prezes Jerzy Kanclerz z wszystkim biega do Tomasza Golloba, to chyba sprawa jest oczywista.
Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Nie wydaje mi się. Uważam, że nowy szef Polonii po prostu bardzo liczy się ze zdaniem Tomasza Golloba. To jest zresztą zupełnie zrozumiałe.
Ostafiński: Można by jednak spytać, skąd prezes Kanclerz miał pieniądze na akcje. Wiesz?
Galewski: Nie mam pojęcia, ale Ty pewnie wiesz
Ostafiński: Właśnie, że nie, dlatego teoria z Gollobem wydaje mi się prawdopodobna.

Ostafiński: W ogóle, to jak się poskłada pewne rzeczy, to człowiek zaczyna się zastanawiać, czy to, co widzimy, jest prawdziwe. Zresztą, jak czytam, że w Polonii ma być Hancock, że myślą o Huckenbecku, to faktycznie zaczynam się skłaniać do myśli, że to robota Golloba. Chociaż sam nie wiem. Może mnie wyobraźnia ponosi. A może chciałbym wierzyć w to, że tak jest.
Galewski: Ja jestem skłonny w to wszystko uwierzyć. Przy wsparciu miasta można naprawdę wiele. Z Polonią mam jednak problem. Nie jestem zwolennikiem ich startów w pierwszej lidze.
Ostafiński: W przypadku wypełnienia luki po Stali nie ma dobrego rozwiązania. A swoją drogą, to dlaczego nie chcesz Polonii w Nice 1.LŻ?
Galewski: Nie chodzi nawet o Polonię. Bydgoszczanom od dawna życzę jak najlepiej. Ich miejsce na pewno nie jest w drugiej lidze. Jeśli spełnią wymagania konkursowe, to niech oczywiście - zgodnie z regulaminem - jadą wyżej. Rzecz w tym, że ten regulamin mi się nie podoba.

Galewski: Jestem przeciwnikiem dzikich kart.
Ostafiński: Zostawiłbyś siedem drużyn w pierwszej lidze?
Galewski: Już wcześniej mówiłem, że dla mnie jedynym sensownym rozwiązaniem jest drużyna z Rawicza, która ma inne priorytety i mogłaby wskoczyć do pierwszej ligi tylko na rok. Jeśli ma być tam ktokolwiek inny, to jestem przeciwny i niech Nice 1. LŻ jedzie w siódemkę. Uważam, że każdy klub, musi mieć jednakową drogę do pokonania. Nie może być tak, że ktoś zaczyna od drugiej ligi, a inny zespół ma możliwość załatwienia czegoś na skróty. To bardziej złożona dyskusja na temat regulaminu, który mi się po prostu od dawna nie podoba. Należy go jednak przestrzegać, więc Polonia powinna dostać szansę, gdy spełni wymagania.

Ostafiński: Co do Rawicza to mam dwie wątpliwości. Raz, że ten klub był powoływany do życia ze względów szkoleniowych. Dwa, że jego przeniesienie wiązałoby się z tym, że trzeba by na nowo ustalić reguły gry. Oczywiście można by przymknąć oko na to, że ekstraligowi zawodnicy jeżdżą w rezerwach w Nice 1.LŻ. Trzeba by też jednak liczyć się z tym, że może dojść do finału Stainer Unia Kolejarz - Lokomotiv.
Galewski: Właśnie to przemawia dla mnie za Kolejarzem Rawicz. Względy szkoleniowe. Byliby w pierwszej lidze tylko rok.

Galewski: Poza tym, mamy szerszy problem. Warto zastanowić się, dlaczego do takiej sytuacji doszło. Wydaje mi się, że tematem Stali Rzeszów ktoś zajął się zdecydowanie za późno. Kluby powinny być lepiej kontrolowane.
Ostafiński: I tu się z tobą zgadzam w 100 procentach. Stal miała licencję nadzorowaną. Można było przeciąć temat dużo wcześniej. Wtedy nie byłoby barażu o Nice 1. LŻ i Polonia Piła zostałaby w lidze.
Galewski: Jest w tym wszystkim jeszcze jedna chora sytuacja. Stal Rzeszów jechała w zeszłym roku w fazie play-off. Jechała, choć wychodzi na to, że nie było ją na to stać. Rywale na mecze z rzeszowianami się mocno mobilizowali. Ponieśli spore koszty. Teraz mogą zapytać: po co?
Ostafiński: To też prawda. Czasu jednak nie cofniemy. Wypada natomiast mieć nadzieję, że odpowiednie wnioski zostaną wyciągnięte.

Ostafiński: Teraz nie pozostaje nam jednak nic innego, jak zgniły kompromis. Inna sprawa, że Polonia z Hancockiem i Gollobem na tylnym siedzeniu to jest coś, co nęci i kusi. Zwłaszcza że nikt inny nie chce.
Galewski: Moje zdanie znasz. Regulaminowo jak najbardziej, ale ten regulamin jest według mnie do zmiany. Każdy powinien mieć jednakowy dystans do PGE Ekstraligi.
Ostafiński: W doskonałym świecie tak powinno być. W takim jednak nie żyjemy, więc zamiast równego dystansu jest droga na skróty. Jeśli Polonia skorzysta, to nie będzie pierwsza. I obawiam się, że nie ostatnia. Chyba że PZM zacznie mocno prześwietlać tych, którzy chcą wejść w żużel.

Ostafiński: Tak na marginesie, to niedawno zastanawiałem się, co ja, jako dziennikarz mogłem zrobić w sprawie Nawrockiego? Dziś jest dla mnie oczywiste, że mogłem lepiej sprawdzić te jego interesy. Jak patrzę teraz na śmieszne kapitały zakładowe jego spółek, jak widzę te same nazwiska w różnych spółkach, to muszę przyznać, że to śmierdzi na kilometr. Mój błąd, biję się w pierś.
Galewski: Ja od początku miałem dystans do wszystkiego, co działo się w Stali. Zostawmy już jednak rzeszowian. Za nich też trzeba trzymać kciuki, ale z nowym właścicielem. Konieczne jest nowe rozdanie. Oby nastąpiło jak najszybciej.
Ostafiński: Oby, bo w żużlu każda strata boli okrutnie. Przy 100 klubach jeden nie robi wielkiej różnicy, ale przy nieco ponad dwudziestu już tak.

ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji

Źródło artykułu: