Pan Nawrocki chce dzikiej karty, a Falubaz pyta, gdzie 12 tysięcy za Potońca

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Arkadiusz Potoniec z lewej. Obok Michał Curzytek.
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Arkadiusz Potoniec z lewej. Obok Michał Curzytek.

Stal Rzeszów nie dostała licencji na starty w Nice 1.LŻ. Prezes klubu zaklina jednak rzeczywistość, mówiąc, że jeszcze wszystko wyprostuje i przystąpi do konkursu na dziką kartę. Zapomina dodać, że długów wciąż nie zapłacił.

Zespół ds. Licencji wyrzucił Stal Rzeszów z rozgrywek za długi. Żużlowa spółka dostała po łapach za zaległości w skarbówce, ZUS-ie, mieście (nieuregulowana należność za wynajem stadionu), zawodnikom i Falubazowi. W Zielonej Górze wciąż pytają, gdzie jest 12 tysięcy za wypożyczenie Arkadiusza Potońca.

W sezonie 2018 Potoniec wystąpił we wszystkich meczach rzeszowskiej drużyny. Prezes Stali Ireneusz Nawrocki do dzisiaj nie znalazł jednak stosunkowo niewielkich pieniędzy, by uregulować należność za wypożyczenie żużlowca. W Falubazie już nawet nie wierzą, że w najbliższym czasie dostaną jakikolwiek przelew. Raczej liczą się z tym, że nawet jeśli Stal wystąpi w konkursie na dziką kartę, to poprosi o prolongatę na spłatę.

Pytanie, jak tak skrajnie nieodpowiedzialne i niepoważne podejście do spłaty długów ma się do zapowiedzi prezesa Nawrockiego o starcie w konkursie na dziką kartę. PZM  powiedział co prawda, że konkurs nie jest robiony dla Stali, ale jeśli ta się zgłosi i udowodni, że uregulowała wszystkie zaległości i ma kasę na sezon 2019, to związek z pewnością pochyli się nad rzeszowskim wnioskiem.

Przykład braku przelewu na konto Falubazu pokazuje jednak, że żadnego pisma ze Stali nie będzie. W najlepszym razie będzie to kolejny wniosek bez pokrycia. Prezes Nawrocki ma w tej kwestii doświadczenie. W listopadzie, kiedy ubiegał się o licencję, też dostarczył plik dokumentów, gdzie formułował konkretne tezy, ale nie miał żadnych dowodów na ich potwierdzenie.

Przypomnijmy, że Stal takich drobnych zaległości ma więcej. Salon Skody w Krasnem czeka na przelew w wysokości 5400 złotych, bo tyle dopłaty ma Nawrocki za auto, które kupił na konkurs w Speedway Diamond Cup. Na zwrot pieniędzy za kupione karnety czekają kibice Stali. Tu też chodzi o kilka tysięcy.

ZOBACZ WIDEO Przełamanie Moraty i kiepskie pożegnanie Fabregasa. Chelsea w kolejnej rundzie Pucharu Anglii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: