Wyznanie Oskara Bobera. Zdradził, kto pomógł mu najbardziej po wpadce alkoholowej

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Oskar Bober
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Oskar Bober

W sierpniu przed meczem pomiędzy Car Gwarant Startem Gniezno i Speed Car Motorem Lublin Oskar Bober został przyłapany w stanie nietrzeźwości i nie został dopuszczony do spotkania. Zawodnik zdradza, kto w tych chwilach pomógł mu najbardziej.

Rozpędzony Speed Car Motor Lublin wygrywał mecz za meczem w Nice 1. Lidze Żużlowej w 2018 roku. Pierwszą porażkę doznali dopiero w sierpniu z Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Tydzień później zespół udał się do Gniezna, aby zmierzyć się z Car Gwarant Startem. Lider tabeli był faworytem spotkania, jednak tuż przed rozpoczęciem zmagań Oskar Bober został przebadany alkomatem, który wykazał niecałe 0,3 promila alkoholu w jego organizmie. 21-latek nie został dopuszczony do spotkania i został zawieszony na miesiąc.

Po ponad czterech miesiącach od tego wydarzenia wychowanek lubelskiego klubu zdradza, kto w tym czasie mu najbardziej pomógł. Oprócz rodziny był to ówczesny dyrektor, a obecnie prezes klubu Jakub Kępa. - Wiadomo, że z rodziny to przede wszystkim moja mama mi pomogła. Osoba, która przyjęła tę wiadomość i wspierała mnie w tej ciężkiej sytuacji. Ale teraz chciałbym to powiedzieć i podziękować, bo chyba wcześniej tego nie robiłem, że to właśnie lubelski klub nie odwrócił się ode mnie po tamtej sytuacji. Wiadomo, że byli na mnie źli i był niesmak, ale po paru dniach to wszystko się przetarło, byli ze mną i pomogli mi. Nie zostałem sam na lodzie i czułem wsparcie klubu. Największą osobą, która mi pomogła i wspierała to był Kuba (Kępa dop. red.) - powiedział Oskar Bober podczas magazynu żużlowego "Pięć Jeden" w Radiu Freee.

Po miesiącu przerwy Bober wrócił na ostatni mecz sezonu - rewanżowe spotkanie finałowe na własnym torze z ROW-em Rybnik. 21-latek zdobył pięć punktów z bonusem w trzech startach, jednak zwycięstwo w 12. biegu dnia w głównej mierze zaważyło o końcowym wyniku. Sam zawodnik zdradza, że po meczu odetchnął z ulgą, bo jego wybryk nie zaważył na sportowym wyniku klubu.

- Po 15. biegu zeszła ogromna ulga, wielkie ciśnienie. Wtedy chyba nawet Szwedzi, którzy się nie śmieją to byli szczęśliwy (śmiech). Super uczucie i taki wielki kamień z serca. Ulżyło mi, bo wiedziałem, że mój wybryk nie zaważył na aspekcie sportowym klubu. Później już była tylko radość - zakończył Oskar Bober.

ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji

Komentarze (44)
avatar
kaka1234
9.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dlaczego nikt nie uznaje zachowania Oskara za naganne? On sam zachowuje się jak gdyby nigdy nic się nie stało i udziela kolejnej wypowiedzi na ten temat, zamiast po takim czasie nie wracać do t Czytaj całość
avatar
kaka1234
9.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dlaczego nikt nie uznaje zachowania Oskara za naganne? On sam zachowuje się jak gdyby nigdy nic i udziela kolejnej wypowiedzi na ten temat, zamiast po takim czasie nie wracać do tego zdarzenia. Czytaj całość
Diego Rivera
9.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W Pile bedzie mial okazje do regularnych startow a tym samym do podniesienia swoich umiejetnosci. Mam nadzieje ze w przyszlosci wroci do Mororu. Powodzenia Oskar! 
Rusek - Zacisze
8.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Po 15. biegu zeszła ogromna ulga, wielkie ciśnienie. Wtedy chyba nawet Szwedzi, którzy się nie śmieją to byli szczęśliwy (śmiech). Super uczucie i taki wielki kamień z serca. Ulżyło mi, bo wie Czytaj całość
night--
8.01.2019
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
lamotte picquet
a ja mam 140 lat i na zuzlu 1 raz bylem w 1909 roku
tez tak moge napisac
pobudka laiku
2 lata chodzisz na zuzle i to widac w kazdym twoim wpisie
beka totalna