Kluby pierwszej ligi mają problem przez Stal Rzeszów. Kibice pytają, czy dostaną coś w zamian

Kluby startujące w Nice 1. LŻ prowadzą sprzedaż karnetów na sezon 2019. Niektórzy prezesi już dawno ustalili ceny i uruchomili sprzedaż. Później z ligi wypadła Stal Rzeszów i zrobił się problem. Niektórzy kibice pytają o rekompensatę.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Arkadiusz Potoniec, Rene Bach Newspix / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Arkadiusz Potoniec, Rene Bach.
- Sprzedaliśmy już około 1000 karnetów. Początek był znakomity, ale później ze względu na zawirowania wokół Stali Rzeszów wszystko przystopowało - mówi nam prezes Arged Malesa TŻ Ostrovii Radosław Strzelczyk. - Duża liczba kibiców kupuje karnety i nie pyta, ile będzie meczów. Widać, że traktują to jako wsparcie dla klubu. Nie brakuje jednak osób, które chcą wiedzieć, co wydarzy się, jeśli spotkań będzie mniej i czy dostaną coś w zamian - dodaje.

Ostrovia nie jest jedynym klubem, który dostaje takie pytania od kibiców. Podobnie sytuacja wygląda w innych ośrodkach. Były marketing manager Stali Gorzów Jacek Gumowski nie ma wątpliwości, że kluby nie powinny czekać na wyniki konkursu na dziką kartę i już teraz wysłać jasny komunikat w kierunku kibiców. - Na miejscu działaczy zapewniłbym fanów, że mniejsza liczba meczów zostanie jakoś zrekompensowana. Zawsze trzeba być frontem do klienta - podkreśla.

- Wcale nie jest powiedziane, że kluby muszą oddawać kibicom pieniądze za to jedno spotkanie. To byłoby zresztą bardzo kłopotliwe zarówno pod względem logistycznym jak i księgowym. Raczej nie szedłbym w tym kierunku. Można jednak wpuścić karnetowiczów na dodatkową imprezę lub przygotować dla nich klubowy gadżet. Wtedy nikt nie powinien narzekać - dodaje.

Dokładnie taki plan mają działacze Ostrovii. - Czekamy za ostatecznymi decyzjami. Kiedy one już zapadną, to na pewno coś zaproponujemy - zapewnia prezes Strzelczyk. - Raczej nie pójdziemy w kierunku zwrotu pieniędzy. Mamy inny pomysł. Będziemy chcieli dać coś naszym kibicom. Nie wykluczamy, że będzie to dodatkowa darmowa impreza lub wejściówka na fazę play-off, o ile do niej awansujemy. Na pewno wymyślimy coś, co zadowoli fanów - podkreśla.

W całej tej sytuacji do klubów z pierwszej ligi trudno mieć pretensje. Jak najszybsze uruchomienie sprzedaży karnetów było w interesie działaczy. - Kluby nie mogły zrobić nic inaczej. Karnety to olbrzymi zastrzyk dla budżetu. Pieniądze z ich sprzedaży często służą pokryciu wynagrodzeń dla żużlowców, które przed sezonem są wypłacane w transzach. Sprzedaż trzeba uruchomić jak najszybciej i koniecznie przed świętami, bo to ten najbardziej gorący okres - przekonuje Jacek Gumowski.

- Na miejscu działaczy zadbałbym teraz również o odpowiedni przekaz. Ostatnio głośna jest nie tylko sytuacja Stali Rzeszów, ale także Wisły Kraków. Transparentność powinna być w tej chwili priorytetem dla wszystkich działaczy. Kibice na pewno nie stracą zaufania do swoich klubów, ale uważam, że trzeba ich utwierdzać w przekonaniu, że w danym ośrodku wszystko jest w porządku. Skoro coś wydarzyło się w innym mieście, to zawsze pojawia się pytanie, jak będzie u nas - podsumowuje były marketing manager Stali.


ZOBACZ WIDEO Jamróg: Nie mam wyrobionej marki. Wciąż muszę coś komuś udowadniać


Czy wstęp na dodatkową imprezę lub klubowy gadżet to wystarczająca rekompensata dla kibiców?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×