Stal dostała kolejną odmowę z PZM. Dzikiej karty nie będzie. Za długi i pustki w kasie

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Ireneusz Nawrocki (z prawej).
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Ireneusz Nawrocki (z prawej).

PZM już oficjalnie odrzucił zgłoszenie Stali Rzeszów w konkursie na dziką kartę w Nice 1.LŻ. Klub nie spełnił co jednego z czterech warunków. Chodzi o potężne zaległości, które związek oszacował na 1,8 miliona złotych.

W tym artykule dowiesz się o:

Koniec telenoweli ze Stalą Rzeszów. W grudniu 2018 klub nie dostał licencji za długi. Prezes Ireneusz Nawrocki złożył odwołanie, ale tuż przed świętami Bożego Narodzenia dostał kolejną odmowę. Prezydium ZG PZM podtrzymało decyzję Zespołu ds. Licencji. 4 stycznia ogłoszono konkurs na dziką kartę. Nie był on adresowany do Stali, ale Nawrocki się zgłosił. Już wiadomo, że jego oferta została odrzucona.

Warto zaznaczyć, że choć konkurs na dziką kartę nie był robiony z myślą o Stali, to w PZM puszczano do Nawrockiego oko. Mówiono, iż spłata przez klub znaczącej części zaległości i udokumentowanie, że spółka ma 1,5 miliona na bieżącą działalność, może skutkować tym, że rzeszowianie na powrót znajdą się w szeregach Nice 1.LŻ. Dla związku 7-zespołowa liga jest bowiem dużym problemem. Za chwilę sponsor i telewizja mogą się domagać renegocjacji zawartych umów.

W związku długi Stali szacowane są na 1,8 miliona złotych. Wystarczyło jednak, by prezes Nawrocki zrobił przelewy na 300 tysięcy. 1,5 miliona to kredyt w banku wzięty swego czasu przez byłego prezesa Andrzeja Łabudzkiego. Nawrocki ten kredyt przejął. Spłacił go pieniędzmi pożyczonymi Stali przez jedną ze swoich firm. W PZM takie załatwienie sprawy od początku się jednak nie podobało. Prezes Stali nic z tym jednak nie zrobił, upierając się, że przecież pożyczył samemu sobie i wszystko jest w porządku.

Prócz długów problemem w zgłoszeniu Stali był brak środków na bieżącą działalność. Właściciel przesłał co prawda szereg dokumentów, w których firmy deklarowały pieniądze na klub, ale w związku uznano, że to nie są wystarczające gwarancje. Trudno się dziwić, bo wiarygodność Nawrockiego mocno w ostatnim czasie spadła.

Na kasę z klubu czekają m.in. ZUS, Urząd Skarbowy, Luke Becker, wdowa po Tomaszu Jędrzejaku, salon Skody w Krasnem, urząd miasta.

ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"

Źródło artykułu: