Ostafiński z Galewskim biorą się za łby. Prezes Stali Rzeszów napisał same bzdury. Nie dostanie dzikiej karty

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Greg Hancock
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Greg Hancock

- Prezes Stali Rzeszów ma tupet. Nie zapłacił ani grosza długów, a zgłosił się do konkursu na dziką kartę. Słyszałem, że w uzasadnieniu napisał same pierdoły - mówi Ostafiński. - To powinien być jego ostatni ruch w żużlu - kwituje Galewski.

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Do piątku drużyny zgłaszały swój udział w konkursie na dziką kartę w Nice 1.LŻ. Zgłosiła się tylko Stal Rzeszów. Jednak nic z tego nie będzie. Od jednego z działaczy PZM usłyszałem, że Nawrocki powypisywał totalne bzdury.
Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Całe szczęście, że nic z tego nie będzie. Już lepsza liga w niepełnym składzie niż z taką Stalą Rzeszów.

Galewski: A z ciekawości, co Ireneusz Nawrocki napisał w zgłoszeniu?
Ostafiński: Pierdoły, to był cały komentarz, jaki uzyskałem. Dodam, że po bólach. W związku chyba trochę się wstydzą tego zgłoszenia. W pierwszej wersji usłyszałem, że nikt się nie zgłosił. W drugiej, że ktoś jednak jest, ale nie powiedzą mi kto. W trzeciej, że ten ktoś to jest Stal, ale nic z tego nie będzie.
Galewski: W tym przypadku to raczej nie w związku powinni się wstydzić.

Galewski: Myślę sobie, że ten konkurs na dziką kartę powinien być ostatnim ruchem Ireneusza Nawrockiego w polskim żużlu. Tylko, czy będzie? Może prezes Stali coś jeszcze wymyśli?
Ostafiński: Szczerze? Dość mam już prezesa Ireneusza Nawrockiego, jego bajek i całej tej wielkiej ściemy. Myślę, że mam prawo to napisać, bo wykazywałem wręcz anielską cierpliwość w stosunku do niego. Już od dawna nie mam jednak ochoty słuchać i czytać, co on pisze i mówi, bo krew mnie zalewa. Ten pan zwyczajnie bredzi, a jego zgłoszenie do dzikiej karty to jedna wielka kpina. Zamiast płacić długi, wciąż tylko gadał, czego to on nie zrobi. Fakty są takie, że on nie ma pieniędzy ani na spłatę zaległości, ani na bieżącą działalność.

Galewski: Pytanie tylko, czy powie dość i zrobi miejsce komuś innemu. Jeśli będzie się upierać, że wyprowadzi wszystko na prostą, to kiepska to informacja dla klubu i kibiców. Chciałbym, żeby Stal szybko wróciła do jazdy w lidze, a obawiam się, że bez nowego rozdania nic z tego nie będzie.
Ostafiński: Od dłuższego czasu w PZM i nie tylko zadają sobie pytanie, o co chodzi z tym Nawrockim, i kim on właściwie jest? Już nie raz słyszałem dywagacje w stylu, mitoman czy oszust. Masz jednak absolutną rację, że on musi odejść. A obawy mam te same, co ty. Wiele wskazuje na to, że ten pan będzie jeszcze długo mącił i bredził o spiskach.

Ostafiński: Pozostaje pytanie, czy są w Rzeszowie osoby zdolne stworzyć coś od zera? Marta Półtorak?
Galewski: Co do Marty Półtorak, to bardzo bym chciał, ale szczerze w to wątpię. Była prezes Stali wspiera klub z Krosna i taka sytuacja chyba jej odpowiada. Nie sądzę, że chciałaby drugi raz wchodzić do tej samej rzeki.
Ostafiński: Szkoda, bo innej opcji ratunku dla Stali nie widzę. Myślę sobie, że wielu krytyków pani Marty teraz chętnie poprosiłoby ją o to, żeby wróciła. Pewnie, że popełniała błędy, że wyrzuciła wiele milionów w błoto, bo wyników na miarę wydanej kasy nie było. Z drugiej strony Stal za jej rządów była stabilna i przewidywalna. Stal Nawrockiego ma natomiast nos długi jak Pinokio. Najgorsze, że ten nos ciągle rośnie.

Galewski: To, co dalej ze Stalą. Zakładam, że władzom Rzeszowa to, co się teraz dzieje, też nie jest na rękę. Może to one powinny wykonać jakiś zdecydowany ruch, żeby ten rozdział jak najszybciej zamknąć i otworzyć zupełnie nowy. Najważniejsze, żeby przerwa od żużla nie była dłuższa niż rok.
Ostafiński: Żeby jednak tak się stało, trzeba działać już teraz, zaraz. Na przekór Nawrockiemu. Jemu już nie można dać się zwieść. Nie można też uwierzyć w żadne jego słowo.

Ostafiński: Tak na marginesie, to dziwię się, że media, które wcześniej krytykowały nas za to, że cytowaliśmy prezesa Stali, teraz znalazły w nim przyjaciela.
Galewski: Bronienie prezesa Stali to w tej chwili wielka sztuka. Nie ma ku temu kompletnie żadnych podstaw. Jestem ciekaw, ile zaległości uregulowała Stal od momentu, kiedy nie dostała licencji w pierwszym terminie. Czy choć jedna faktura została zapłacona?
Ostafiński: Słyszałem, że nie uregulował żadnej. Ten gość tylko gada, gada, gada.

ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji

Źródło artykułu: