Od kilku lat Mikkel Michelsen należy do ścisłej czołówki duńskich żużlowców. Młody zawodnik ustabilizował też na wysokim poziomie formę w Polsce w Nice 1.LŻ, gdzie ostatnio reprezentował barwy Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Jego świetne występy zaowocowały ofertą z PGE Ekstraligi i transferem do Speed Car Motoru Lublin.
Sprzętem duńskiego żużlowca opiekują się mechanicy z Rybnika. Tymczasem działacze ROW-u nigdy nie robili podchodów pod Michelsena. W klubie mieli stwierdzić, że jego charakter nie pasuje do ekipy "Rekinów".
Opinią rybnickich sterników zaskoczony jest Krzysztof Momot, mechanik Duńczyka. - Może taka opinia jest spowodowana konfliktem z Tarnowa, jaki Mikkel miał z trenerem Pawłem Baranem? - zastanawia się Momot.
Michelsen był związany z Grupa Azoty Unią Tarnów w sezonach 2016-2017, ale miał zastrzeżenia do niektórych decyzji trenera Pawła Barana. To przesądziło o jego odejściu z klubu.
Momot uważa, że wystawianie negatywnych opinii jego szefowi jest jednak krzywdzące. - Nie jest konfliktowy. Wręcz przeciwnie, to bardzo pozytywny człowiek. Wystarczy zapytać w Gdańsku, czy robił jakiekolwiek problemy wychowawcze. Trzeba mieć odpowiednie podejście do zawodnika. Tego w Tarnowie wtedy zabrakło, doszło do jakiegoś spięcia z trenerem Baranem - dodaje mechanik Michelsena.
Dla Michelsena nadchodzący sezon będzie kluczowy. Duńczyk ma być jedną z czołowych postaci lubelskich "Koziołków" i będzie mieć okazję, aby udowodnić swoją wartość na ekstraligowych torach. Do jego wcześniejszych epizodów w elicie doszło, gdy nie był odpowiednio przygotowany do rywalizacji w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zawodnik z Danii będzie mógł też pokazać działaczom w Rybniku, że mocno się mylą, wystawiając mu negatywną opinię.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Podium dla Przygońskiego było bardzo blisko. "Pokazał, że jest progres"