To miał być wielki powrót żużla na Antypody i zakończenie cyklu Speedway Grand Prix w wielkim stylu. Zawody w Australii były wpisane do kalendarza na rok 2019, choć nie posiadały terminu i dokładnego miejsca. W środę stało się jasne, że z ambitnych planów organizacji Grand Prix Australii nic nie wyjdzie.
BSI winę za taki stan rzeczy zrzuciło na lokalną firmę Paul Sergeant Events, która "nie jest w stanie zorganizować wydarzenia z powodu nieprzewidzianych okoliczności".
Tym samym po raz kolejny nazwisko nowego mistrza świata poznamy na toruńskiej Motoarenie. Grand Prix Polski na tym obiekcie rozegrane zostanie 5 października. Oznacza to, że elitarny cykl składać będzie się z dziesięciu rund.
Brytyjscy promotorzy robią jednak wszystko, aby docelowo wielki żużel wrócił na Antypody. W tej chwili nie wykluczają tego, że Grand Prix Australii zorganizowane zostanie w roku 2020.
- Chcieliśmy, aby Grand Prix Australii wróciło do kalendarza w roku 2019, ale zdecydowaliśmy, aby odbyło się ono tylko wtedy, gdy będziemy w stanie zapewnić imprezie odpowiednią jakość. Rozmawialiśmy z wieloma ośrodkami i zamierzamy kontynuować te negocjacje, jak chociażby z osobami z Ipswich. Mamy nadzieję, że uda nam się to wszystko zorganizować - powiedział Torben Olsen, dyrektor zarządzający BSI.
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"
-----------------
Panie Kuczera powinien Pan napisać,że dekoracja mistrza świata po raz kolejny odbędzie się w Toruniu,a nie że Czytaj całość