Kenneth Bjerre nie powiedział ostatniego słowa. "Nie czuję się gorszy"

Materiały prasowe / Kenneth Bjerre
Materiały prasowe / Kenneth Bjerre

Kenneth Bjerre nie stracił nadziei na odnoszenie sukcesów w Speedway Grand Prix. Duńczyk nie czuje się gorszy od żużlowców, którzy obecnie rywalizują w mistrzowskim cyklu. - Nie zamierzam się poddawać - twierdzi.

W tym artykule dowiesz się o:

Po raz ostatni Kennetha Bjerre  oglądaliśmy w Speedway Grand Prix w roku 2014. Duńczyk, choć jeszcze jako junior był jednym z lepszych zawodników swojego pokolenia, nigdy nie osiągnął większych sukcesów na arenie międzynarodowej. Trzykrotnie kończył rywalizację w SGP w czołowej ósemce w latach 2009-2011.

- Nie jestem gorszym zawodnikiem, niż wtedy gdy jeździłem w Grand Prix. Po prostu do cyklu bardzo trudno wrócić. Każdego roku jestem w Grand Prix Challenge. Potrzebuję tylko odrobiny szczęścia - powiedział Bjerre w rozmowie z serwisem SGP.

Bjerre uważa, że na jego drodze do sukcesów na arenie międzynarodowej stanęły liczne kontuzje. - W 2012 roku złamałem nogę dzień przed turniejem w Cardiff i nie mogłem dokończyć sezonu. W sezonie 2013 zakwalifikowałem się do stawki na kolejny rok i potem złamałem obojczyk. Moje ramię było w fatalnym stanie, co kosztowało mnie miejsce w elicie. Ciągle jestem blisko, ale nie dopisuje mi szczęście. Pewnego dnia wrócę do SGP. Nie zamierzam się poddawać - dodał.

Potwierdzeniem słów Bjerre mogą być dobre występy w PGE Ekstralidze, gdzie ostatnio był on jednym z liderów Grupy Azoty Unii Tarnów. Dobra jazda na ekstraligowych torach sprawiła, że po spadku "Jaskółek" do Nice 1.LŻ Duńczyk nie chciał słyszeć o pozostaniu w drużynie. Wybrał dalsze ściganie wśród najlepszych, podpisując kontrakt z MRGARDEN GKM Grudziądz.

ZOBACZ WIDEO Grand Prix obowiązkowe dla Marka Cieślaka? To mogłoby wzbudzić kontrowersje

- Mój ostatni rok był najlepszym w mojej karierze. Cieszę się z tego i ciągle mam przed sobą wielki cel. Gdy nadejdzie taki dzień, że sam będę czuć, że nie jestem w odpowiedniej formie albo zdrowie mi nie dopisuje, to odpuszczę. Póki co, ciągle marzę o Grand Prix i gonię za tym marzeniem - stwierdził Bjerre.

Niedawno Bjerre był bliski awansu do elitarnego grona. W Grand Prix Challenge w roku 2016 przegrał batalię po barażu z Fredrikiem Lindgrenem. - Dwa razy prowadziłem w tym wyścigu. Fredrik to wielki zawodnik. W zeszłym roku zdobył medal, sezon wcześniej prawdopodobnie też byłby w trójce, gdyby nie fatalna kontuzja. Na najwyższym poziomie nie jest łatwo. Jednak nadal uważam siebie za żużlowca z topu - podsumował.

Komentarze (3)
avatar
Tomek z Bamy
24.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ten gosc zawsze byl cienki jak rabarbar,zero zadziornosci,myslenia na torze i do tego leniwy jak Boczek :) 
estes87
24.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Bjerre wygra start to pojedzie, jednak w gp na jednodniowych torach trzeba się tasowac przez wszystkie kółka. Życzę mu wszystkiego dobrego 
MłodzianTar
24.01.2019
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Powodzenia Kenneth! Trochę więcej zdecydowania na torze przy mijankach i będzie dobrze :)