Maksyma Drabika nie będzie na zgrupowaniu kadry Polski w Zakopanem. Pojawi się najwyżej na dniu dla mediów. Zawodnik Betard Sparty Wrocław wysłał L-4. - I to nie jest żaden kamuflaż z jego strony - mówi nam Marek Cieślak, szkoleniowiec reprezentacji. - Maksym był ambitny, chciał za szybko wrócić do treningu po wyciągnięciu drutów i gwoździa ze złamanej nogi. Teraz ta noga mu puchnie.
Kontuzja Drabika, po której trzeba było wyciągać żelastwo z nogi, to jest stara sprawa. Chodzi o upadek, który przytrafił się Maksymowi prawie trzy lata temu w szwedzkiej lidze. Wtedy połamał nogę w udzie, piszczelu i kostce.
W tej sytuacji wyjazd Drabika na zgrupowanie nie miał najmniejszego sensu. Nie mógłby jeździć na nartach, nie mógłby również uczestniczyć z pełnym obciążeniem w treningach na sali gimnastycznej. - Maksym za szybko zaczął jeździć na rowerku stacjonarnym, a teraz dochodzi do siebie pod okiem rehabilitantów z Rehasport. Oglądałem zdjęcia, wiem, jak to wygląda, dlatego jest pełne zrozumienie z mojej strony - komentuje Cieślak.
Ostafiński: Podziękuj ojcu Maksym. Jeszcze nie jest za późno
Nie wiadomo jeszcze, czy ktoś zajmie miejsce Drabika w kadrze. Zgrupowanie zaczyna się za tydzień. Decyzję podejmie Rafał Dobrucki, bo to on opiekuje się juniorami. - Będziemy o tym rozmawiali z Rafałem. W przeszłości brałem na zgrupowania zawodników perspektywicznych, żeby mogli się oswoić i poczuć atmosferę kadry. Jednym z takich, którego kiedyś wziąłem na tej zasadzie, był właśnie Drabik - przypomina Cieślak.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob o jeździe na wózku: "To jest dla mnie jak motorek, niczego nie ujmuje"
pojawi się na dniu dla mediów w Zakopanem ? po co ? żeby podziękować ojcu, czy Krystyna każe mu w błysk Czytaj całość