Ułamek może być straszakiem na Przedpełskiego i Miedzińskiego? Na razie brzmi to jak science-fiction

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Michał Świącik ściska się z Sebastianem Ułamkiem.
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Michał Świącik ściska się z Sebastianem Ułamkiem.

Sebastian Ułamek po kompletnie zawalonym sezonie 2018 podpisał kontrakt warszawski z macierzystym Włókniarzem Częstochowa. Teraz marzy mu się walka o skład Lwów i pełnienie funkcji straszaka na parę Adrian Miedziński - Paweł Przedpełski.

Zawodnik liczy ponoć, że otrzyma szansę pokazania się w przedsezonowych sparingach, a później spróbuje z którymś z toruńskiego duetu wygrać rywalizację o miejsce w składzie czwartej drużyny minionego sezonu PGE Ekstraligi. Zapragnęła mu się rola bata wiszącego nad ich kaskami.

Niewykluczone więc, że zawodnik postanowi dłużej zwlekać z podjęciem ostatecznej decyzji o przejściu do innego klubu na zasadzie wypożyczenia. Chyba, że w Częstochowie jasno postawią sprawę i powiedzą Ułamkowi, że nie wiążą z nim przyszłości i nie ma czego szukać w forBET Włókniarzu. Taki wariant jest bardzo prawdopodobny.

Nikt nie lubi konkurencji u progu rozgrywek choćby nie wiadomo jaka by ona nie była. Tym bardziej, że w kadrze jest Przedpełski, a jego trzeba wzmocnić i postawić na nogi, a nie dorzucać jeszcze rywala. Komfort jazdy w przypadku zawodnika po przejściach jest sprawą priorytetową. Ale kto ma o tym wiedzieć lepiej jeśli nie trener Marek Cieślak?

ZOBACZ WIDEO Będzie zz-tka za Joannę Cedrych? Co z Tomaszem Dryłą?

Oczywiście trudno prognozować, co wydarzy się w końcówce okresu przygotowawczego jednak przynajmniej na tę chwilę scenariusz z Ułamkiem zastępującym Przedpełskiego lub Miedzińskiego brzmi jak totalne science - fiction. Przecież żużlowiec przychodził ostatnio do Kolejarza Opole jako niekwestionowany lider zespołu i potencjalna gwiazda 2. Ligi Żużlowej. Tymczasem okazał się jednym z największych niewypałów ostatnich lat na tym szczeblu.

Zobacz także: Ekspert TV, niania i przyszły menedżer? Piotr Świderski świetnie odnajduje się po zakończeniu kariery

Sporo zastrzeżeń budziła zaokrąglona sylwetka żużlowca. Wychowankowi Włókniarza zarzucano, że źle się prowadzi i stąd tak drastyczna zniżka formy w ubiegłym sezonie. Zawodnik podważał te opinie, a swoją słabą postawę tłumaczył m.in. długą przerwą po odniesieniu kontuzji i brakiem zaufania ze strony działaczy Kolejarza. Cyfry mówią same za siebie. Licznik Ułamka zamknął się na siedmiu spotkaniach i średniej 1,44 na wyścig.

W dwa lata, niegdyś nawet stały uczestnik cyklu Grand Prix zaliczył gwałtowny zjazd. Jeszcze niedawno doświadczony zawodnik potrafił wygrywać biegi w najlepszej lidze świata. Obecnie żużlowców tego pokroju może co najwyżej oglądać w telewizji. - Przede wszystkim na swoim torze miewał przebłyski, był wartościowym uzupełnieniem drugiej linii i naprawdę rzetelnie punktował. Udanie przebijał się do zestawienia meczowego i na pewno nie odstawał od kolegów z zespołu - mówi Marian Maślanka. - W tak krótkim odstępie czasu naprawdę nie da się zapomnieć skutecznej jazdy na motocyklu - dziwi się.

- Nie wyobrażam sobie żeby ktoś spodziewał się aż takiej zapaści w wykonaniu Sebastiana, łącznie z nim samym. Znam go i wiem, że potrafi świetnie przepracować zimę. Odnoszę wrażenie, że fundamentalnym aspektem będzie odbudowanie sfery mentalnej i pokonanie problemów, które go trapiły - uważa nasz ekspert.

Zobacz także: Grigorij, nawet nie myśl o ty, by odchodzić z ROW-u!

Świetnie orientujący się w częstochowskich realiach Maślanka nie stawiałby jeszcze krzyżyka na Ułamku. - Jeżeli Sebastian widnieje w dalekosiężnych planach działaczy nie można mu odbierać nadziei. Kto wie, co stanie się w marcu. Ale tak jak wspominałem, podstawą w jego przypadku będzie oczyszczenie głowy i psychika. Trzeba oddzielić grupą kreską 2018 rok. I wtedy, jeśli zostaną wyciągnięte odpowiednie wnioski, Ułamek znajdzie podłoże niepowodzeń, to kto wie? - zastanawia się były prezes Włókniarza

Źródło artykułu: