Kołodziej w poczekalni najlepszego tunera na świecie. Ma pecha, że dostał się do Grand Prix

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Janusz Kołodziej w parku maszyn.
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Janusz Kołodziej w parku maszyn.

Krzysztof Cegielski rozmawiał w imieniu Janusza Kołodzieja z najlepszym obecnie tunerem na świecie Ryszardem Kowalskim. Menedżer żużlowca pytał, czy mechanik zrobi mu silniki na sezon 2019. Odpowiedź brzmiała: na razie nie.

W sezonie 2018 Ryszard Kowalski robił prawdziwą furorę na tunerskim rynku. Nic dziwnego. Polak dzięki ciężkiej pracy i kosztownym inwestycjom stworzył na tyle dobry warsztat, że mógł się cieszyć ze złota Taia Woffindena i srebra Bartosza Zmarzlika. Z silników Kowalskiego korzystał też Artiom Łaguta, który okazał się objawieniem cyklu Grand Prix.

Teraz wszyscy zawodnicy chcieliby oczywiście dopchać się do Kowalskiego. Jednym z nich jest Kołodziej, który liczył, że rozmowa Krzysztofa Cegielskiego z tunerem pomoże załatwić temat. Nic jednak z tego nie wyszło. Kowalski stwierdził, że na razie nie zrobi silników Kołodziejowi. Zrobi je później? Tu odpowiedź brzmiała: zobaczymy.

Czytaj także: Koniec wielkiej kasy w żużlu

Pech Kołodzieja polega na tym, że Kowalski nie chce mieć więcej niż sześciu żużlowców z cyklu Grand Prix (obecnie ma Woffindena, Zmarzlika, A. Łagutę, Macieja Janowskiego, Jasona Doyle'a i Grega Hancocka), a Kołodziej właśnie do niego awansował. Kowalski obawia się, że zwiększenie liczby klientów walczących o tytuł mistrza świata może się odbić na jakości jego pracy, a tego by nie chciał.

ZOBACZ WIDEO Ofiara: Motor może rywalizować z GKM-em o utrzymanie

Kołodziejowi nie pozostaje nic innego, jak skupić się na innych opcjach. Wiemy, że na pewno będzie miał silniki Petera Johnsa, Joachima Kugelmanna i Marcela Gerharda. Do maja będzie też korzystał ze sprzętu Jana Anderssona. Później Szwed idzie na emeryturę, więc nie będzie już gdzie serwisować jego sprzętu.

Wracając do Kowalskiego, trzeba napisać, iż szansę nawiązania współpracy z tunerem mają zawodnicy spoza cyklu. Otwarty jest temat dojścia Jarosława Hampela, który w poprzednim sezonie jechał w jednym meczu na silniku mechanika z Cierpic pod Toruniem. Pożyczył ten sprzęt od Hancocka. Tak się nim zachwycił, że kilka dni później pojechał do Kowalskiego i rozmawiał z nim o możliwości bliższej współpracy. Ta sprawa jest dogrywana.

Komentarze (13)
avatar
RECON_1
8.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I to mi się podoba że gość stawia na jakość a nie ilość. Nawet cegła nic nie wskoral, a Kołodziej zawsze może do Jacka R ppdejsc:) 
avatar
sympatyk żu-żla
7.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak już niegdyś na tym portalu było pisane tuner rządzi w lidze komu silniki będzie robił komu nie .Kto pierwszy ten lepszy. 
avatar
Piotr Biega
7.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja cały czas upieram się na tym żeby w końcu Unia wychowała swojego tunera , przecież to przyszłość Klubu , tak samo ważne jak stawianie na wychowanków . Będzie to potencjał na lata 
avatar
Piotr Biega
7.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja cały czas upieram się na tym żeby w końcu Unia wychowała swojego tunera , przecież to przyszłość Klubu , tak samo ważne jak stawianie na wychowanków . Będzie to potencjał na lata 
avatar
FAN SPEEDWAYA nr 1
7.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
BRAWO DLA PANA KOWALSKIEGO.
KOŁODZIEJ TO SPRZEDAWCZYK..NIECH LESZNO MU ROBI SILNIKI..NAJLEPIEJ ELEKTRYCZNE..HI..HI:)))