Społecznościowy plus/minus. Greg Hancock to pionier. Jego rozmowy są kopalnią anegdot

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Greg Hancock
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Greg Hancock

Greg Hancock to pionier wśród żużlowców. Lubi nie tylko nowinki techniczne w sprzęcie, ale odważnie stawia też na social media. Jako jedyny zawodnik prowadzi swój specjalny podcast. Znajdziemy w nim rozmowy z największymi gwiazdami speedwaya.

W tym artykule dowiesz się o:

Chociaż Greg Hancock należy do najstarszych czynnych żużlowców, to nie znaczy, że z social mediami jest na bakier. Amerykanin doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że obecnie sportowiec powinien być obecny w portalach społecznościowych. Widać to zwłaszcza na Instagramie.

Greg Hancock pewny startów w Polsce. Czytaj więcej! 

Co wyróżnia Hancocka, ale jest też typowe dla wielu amerykańskich sportowców, że nie posiada on swojego oficjalnego konta na Facebooku. Fanom pozostaje Instagram oraz Twitter.

Za co plus? Za założenie podcastu. To odważna decyzja, ale też kopalnia wielu ciekawych anegdot. Hancocka należy docenić za to, że konsekwentnie zaprasza gości do swojego cyklu, a kibice mogą wysłuchać audycji za darmo. To doskonały sposób na zimowe wieczory, kiedy to brakuje nam zawodów żużlowych, a chcemy pozostać w kontakcie z ukochaną dyscypliną.

ZOBACZ WIDEO Ofiara: Motor może rywalizować z GKM-em o utrzymanie

Lista gości, jacy mieli okazję porozmawiać z Hancockiem przy okazji podcastu jest imponująca. Znajdują się na niej m. in. Per Jonsson, Bruce Penhall czy Tai Woffinden. Polscy kibice również znajdą coś dla siebie, bo Hancock przepytał m. in. Tomasza Gaszyńskiego czy Macieja Janowskiego.

Podcasty Hancocka liczą kilkadziesiąt minut. Nie można zatem mówić, że kibice traktowani są po macoszemu. Warto zwłaszcza odtworzyć audycje z dawnymi gwiazdami, bo dzięki rozmowom Amerykanina z Jonssonem czy Penhallem możemy dowiedzieć się nieco więcej o kulisach speedwaya w dawnych latach. Na jaw wychodzą też fakty, które często są nieznane szerszej publiczności.

Hancock to jednak nie tylko podcasty. Amerykański żużlowiec umiłował sobie Instagram, gdzie przedstawia szczegółowo swoje codzienne życie. W okresie zimowym dowiadujemy się o kolejnych treningach z synem w słonecznej Kalifornii, czasem możemy spojrzeć też jak z bliska wygląda funkcjonowanie rodziny Hancocka. Tu nie ma tematów tabu.

Zakład z Łagutą w tle. Czytaj więcej! 

Za co minus? Mimo wszystko, za brak Facebooka. Od czterokrotnego mistrza świata należy wymagać obecności na najpopularniejszym portalu społecznościowym. Nie każdy z polskich kibiców jest bowiem aktywny na Twitterze, a Instagram opiera się na zdjęciach i filmach. Nawet jeśli Amerykanin nie jest fanem serwisu Marka Zuckenberga, to będąc czołowym żużlowcem świata, wypada zainwestować środki i zatrudnić osobę, która będzie prowadzić serwis w jego imieniu.

Co do treści prezentowanych na Instagramie, bardzo często widzimy tam kolejne filmy czy zdjęcia prezentujące codzienne czynności Hancocka. Brakuje jednak interakcji z drugiej strony. Doświadczony żużlowiec rzadko, naszym zdaniem zbyt rzadko, pozwala kibicom na interakcję poprzez zadawanie pytań. Kontakt z kibicem jest, ale tylko jednostronny.

Źródło artykułu: