[tag=30691]
Ernest Koza[/tag] był dla działaczy OK Kolejarza Opole jednym z priorytetów transferowych na sezon 2019. Zawodnik w listopadowym oknie skusił się jednak na ofertę beniaminka Nice 1.LŻ. - Stali Rzeszów. Nie wyszedł na tym dobrze. Klub Ireneusza Nawrockiego nie otrzymał licencji na starty w lidze i został wyrzucony z rozgrywek, a opolanie ani myśleli wracać później do tematu. Można powiedzieć, że sam żużlowiec stracił podwójnie, ponieważ do tej pory pozostaje na lodzie.
- Nie ukrywam, bardzo staraliśmy się o Ernesta Kozę. Prowadziliśmy rozmowy, ale w okienku transferowym. Zadecydował inaczej. Wybrał wówczas Stal Rzeszów i nic nam do tego, chociaż zapewnialiśmy go, że u nas będzie miał lepsze warunki do rozwoju i większe szanse na jazdę. Później poza okienkiem do tematu już nie wracaliśmy, nie byliśmy zainteresowani tym zawodnikiem - zdradza prezes Grzegorz Sawicki. - Mimo wszystko trochę żałuję, że Ernesta nie będzie. Ten skład pewnie zostałby poukładany inaczej, ale wyszliśmy z założenia, że czas na formowanie zespołu był w listopadzie, dlatego chcieliśmy odwdzięczyć się tym zawodnikom, którzy nam zaufali - dodaje.
Czytaj także: Opolanie przed ogromną szansą. Są faworytem do awansu
Działacze z Opola robili tylko wstępne rozeznanie w sprawie utalentowanych rzeszowskich młodzieżowców - braci Curzytków. Od początku było jednak wiadomo, że akurat ten temat będzie wyjątkowo trudny do zrealizowania. - Kontaktowaliśmy się z nimi, ale nie wyrażali chęci przyjścia do nas więc nie nalegaliśmy. Nie mieliśmy wielkiego ciśnienia tym bardziej, że świetnie nam się współpracuje z pobliskimi ośrodkami - Częstochową i Wrocławiem - tłumaczy.
ZOBACZ WIDEO Majewski: Tomek Gollob budzi się do życia
Przypomina to trochę powiedzenie - " Wyskoczył jak Filip z konopii " :-) .
Wiadomo, że w okienku transferowym Czytaj całość