Robert Kempiński (trener GTŻ Grudziądz): Osobiście spodziewałem się takiego spotkania. Mówiłem, że Ostrów nie jest słabą drużyną, ale ostatnio zabrakło im trochę szczęścia i przegrywali spotkania. Przegrali z Rybnikiem, można by rzec przez defekty, które mieli aż dwa na prowadzeniu. Dziś my również wygraliśmy z nimi minimalnie. Uważam, że zasłużyliśmy, ale sprzyjało nam też szczęście. Przyjechali do nas praktycznie bez juniorów. Mieli chłopaków, którzy byli świeżo po licencji. Cieszę się, że wygraliśmy i chciałbym mieć takie szczęście zawsze. W minionym tygodniu nie jeździliśmy bardzo dużo, bo pogoda nas nie rozpieszczała. Trenowaliśmy w czwartek, piątek i w sobotę trochę Eric Andersson. Na pewno gdyby, było słońce to tor przygotowalibyśmy twardszy. Myślę, że przygotowanie toru nie ma większego znaczenia. Przyjeżdżają tutaj inni zawodnicy i potrafią zdobywać punkty. To nie zależy od toru. Trzeba być dobrym, trzeba mieć dobry sprzęt i trochę szczęścia, żeby trafić z dopasowaniem się. Wszyscy pojechali na dobrym poziomie i wszystkim za to dziękuję. Wiadomo, że gdyby nie nasz czarny koń Kamil Brzozowski to byłoby ciężko. Po treningu już wiedziałem, że Kamil będzie w składzie rezerwowym. To było takie taktyczne zagranie, dlatego, że widziałem, że jechał dobrze w treningach i jakby tak dobrze jechał w meczu, to miał wskakiwać za zawodników którzy słabo jadą i rzeczywiście tak było.
Matej Ferjan (GTŻ Grudziądz): W drugim moim wyścigu silnik całkowicie się rozsypał. Powstała jakaś iskra i wszystko się zapaliło. Ze swojego występu nie jestem zadowolony. Na początku było bardzo ciężko. Tor był trochę inny jak zawsze. Wydawało się, że jest przyczepny, ale był twardy. Po pierwszym swoim starcie zmieniłem ustawienie i rozsypał się silnik. Potem zmieniłem motor i znowu trzeba było szukać ustawienia. Bardzo ciężkie spotkanie. W ostatnim moim starcie mimo, że minąłem Harrisa pojechałem za szeroko i trochę mnie wyrzuciło i on to wykorzystał. Najważniejsze, że wygrała drużyna, wszystko to dzięki kolegom z zespołu, którzy zrobili dużo punktów i mecz udało się wygrać dzięki Schleinowi.
Kamil Brzozowski (GTŻ Grudziądz): Jestem zadowolony ze swojego występu, ale przede wszystkim cieszę się, że wygraliśmy, bo każdy zapracował na ten wynik. Nie tylko ja. Oby tak dalej. Ciężko jest mi się dopasować z silnikami, raz jest dobrze, raz nie. Chciałbym wreszcie ustabilizować formę. Myślę, że w końcu się tego doczekam, bo za tym tęsknię. Wcześniej brakowało mi jazdy, bo odjechałem bodajże 9 czy 10 biegów. Na pewno trenowaliśmy na innym torze, ale nawierzchnia nie powinna nas zaskoczyć, ponieważ startowaliśmy u nas i powinniśmy być przygotowani na każdą ewentualność. Tor był równy dla wszystkich. Mi się dziś udało i jestem bardzo zadowolony.
Artur Mroczka (GTŻ Grudziądz): Z dwóch pierwszych biegów jestem zadowolony. Później przypaliło mi się sprzęgło i miałem problemy z dobrym wyjściem spod taśmy. Mecz był bardzo emocjonujący, bo Schlein na ostatnich metrach wyprzedził rywala i cieszę się, że dwa punkty zostały w Grudziądzu. Mimo tych opadów było dosyć twardo. Jest nowa nawierzchnia i my też do końca nie wiemy jeszcze jak ona się zachowuje pod wpływem czynników atmosferycznych. W ubiegłym roku było widać, że byliśmy bardziej dopasowani, ale dużo trenujemy, żeby jak najlepiej jeździć. Chcieliśmy ten mecz wygrać i się udało. Sądzę, że jeszcze niejedną niespodziankę sprawimy naszym kibicom.
Adrian Gomólski (KM Ostrów): Przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo. Wszystko pokrzyżowało się wczoraj przez to, że przełożone zostały Drużynowe Mistrzostwa Świata Juniorów w Pardubicach i Nicolai Klindt nie mógł nas wesprzeć. Myślę, że w tych trzech biegach, w których by jechał zdobyłby więcej punktów, oczywiście nie ubliżając nikomu. Cały czas brakuje nam szczęścia, albo mamy defekty, albo tak jak dziś, na ostatnim łuku Schlein wyprzedził Karola Ząbika. Gospodarze wygrali i tyle, cóż poradzić.
Janusz Stachyra (trener KM Ostrów): Jest to sport. Trzeba się z tym liczyć, że raz się jest pod wozem raz na wozie. Przygotowywaliśmy się i byliśmy zdeterminowani, przyjechaliśmy tutaj po wygraną. Zabrakło nam 2-3 metrów, żeby wywieźć cenne dwa punkty. Gratuluję gospodarzom zwycięstwa i dziękuję moim chłopakom, którzy podjęli walkę. Powoli wychodzimy z tego kryzysu, bo widać, że chłopaki jadą. Nie załamujemy się, jesteśmy dobrej myśli i będziemy walczyć. Dzisiaj było troszkę przyczepnie i pasowało nam to. Później niestety się trochę przesuszyło i pogubiliśmy się. Tor bardziej pasował gospodarzom. Nie szukałbym usprawiedliwień w defektach. Siła rzeczy martwych. Gospodarze również mieli defekty. Troszeczkę zabrakło nam szczęścia, bo to my byliśmy lepszym zespołem, ale mówi się trudno i walczymy dalej.