Krzysztof Kasprzak: Dobrze, że przed zawodami spadł deszcz, bo inaczej tor byłby jak skała

W niedzielę w zaległym meczu VII kolejki Speedway Ekstraligi, Unia Leszno zremisowała na wyjeździe z Polonią Bydgoszcz 45:45. Zawodnik Byków, Krzysztof Kasprzak, jest zadowolony z wyniku, który osiągnęła drużyna z Wielkopolski.

- Tor w Bydgoszczy jest bardzo ciężki - nie pod względem jazdy, ale pod względem granulacji, więc cieszę się, że uratowaliśmy ten remis. Dobrze, że przed zawodami spadł deszcz, bo inaczej tor byłby jak skała i byłoby o wiele ciężej - powiedział "Kasper" na antenie Radia Elka.

W 10 wyścigu niedzielnego spotkania, Kasprzak dowiózł do mety trzy punkty pomimo małego nieporozumienia z Przemysławem Pawlickim. - No tak, szedłem szeroko i widziałem, że Lindbaeck jest bardzo szybki. Przemek natomiast poszerzał, poszerzał i mnie nie zauważył. W końcu się sczepiliśmy, aż się odbiłem od płotu. No, ale ostatecznie udało mi się wywalczyć trzy punkty - dodał wychowanek Byków.

W 14 gonitwie potyczki z Polonią, 24-latek na początku prowadził, ale później dał się wyprzedzić Andreasowi Jonssonowi, co pogrzebało szanse Unii na zwycięstwo w całym meczu: - Prowadziłem ten bieg, jechałem najszybciej jak mogłem, ale Andreas Jonsson jeździ tutaj od wielu lat, więc nie przynosi mi to wstydu. Popełniłem malutki błąd, ale przecież nie chciałem przegrać tego wyścigu.

Krzysztof Kasprzak zdobył w niedzielę 9 "oczek". Żużlowiec Byków po meczach w Anglii (poniedziałek) oraz Szwecji (wtorek) zamierza wspólnie z kolegami z Unii Leszno przygotowywać się do rewanżu z Gryfami, który odbędzie się 14 czerwca na Stadionie im. Alfreda Smoczyka: - W środę wracam do Leszna i rozpoczynam z zespołem przygotowania do niedzielnego meczu.

Źródło artykułu: