Ostafiński z Galewskim biorą się za łby. Co kontuzja Runego Holty oznacza dla Get Well Toruń. Apel do Motoru Lublin

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Get Well - Sparta. Rune Holta, Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Get Well - Sparta. Rune Holta, Maciej Janowski

- Rok temu kontuzja Runego Holty uczyniła Get Well Toruń lepszym zespołem. Omal nie weszli do play-off - mówi Dariusz Ostafiński. - Powtórka nie będzie atutem. Na szczęście jest Norbert Kościuch - odpowiada Jarosław Galewski.

Dariusz Ostafiński: W minionym sezonie Get Well zaczął jechać lepiej po kontuzji Runego Holty. Złośliwi mówili, że absencja zawodnika rozwiązała problem rywalizacji o miejsce w składzie. Zdrowi już nie mieli noża na gardle. Każdy zyskał luz, a drużyna tak się rozpędziła, że omal nie wjechała do finału. Jaki z tego wniosek?
Jarosław Galewski: Raczej bym z problemów Holty nie robił atutu Get Well. Sezon jeszcze nie wystartował, drużyna ledwie rozpoczęła przygotowania, a nie ma w niej jednego zawodnika. To oznacza brak pola manewru już na starcie.

Ostafiński: Pamiętaj jednak, że nadmiar czasami szkodzi. Zwłaszcza w żużlu. Naprawdę to, co stało się z Get Well rok temu po kontuzji Holty, nie daje ci do myślenia?
Galewski: Nie dorabiałbym do tego przesadnej ideologii. Get Well zaczął wtedy jechać, bo niektórzy zawodnicy uporali się z problemami. Holta nie miał z tym nic wspólnego. To nie znaczy jednak, że teraz nie wierzę w torunian. Całe szczęście, że w zespole jest Norbert Kościuch, który może zastąpić Holtę. Na pewno będzie chciał wykorzystać do maksimum szansę, która się przed nim otwiera.
Ostafiński: Wiedziałem, że powiesz o szansie Kościucha. Jednak chęci to jedna strona medalu. Drugą są możliwości.

Czytaj także: Zengota czuje się lepiej. Wkrótce zdradzi szczegóły leczenia

Ostafiński: Nie mam żadnych przesłanek, by twierdzić, że Kościuch to zawodnik ekstraligowy. Zwróć uwagę, że Get Well sięgnęło po niego, gdy upadły wszystkie inne możliwości. To też o czymś świadczy. Naoglądałeś się meczów Orła, w których Norbert szalał, i mówisz mi o szansie, zapominając chyba, że tamto to była pierwsza liga.
Galewski: Pamiętaj, że Get Well nie był jedynym klubem, który chciał Kościucha. Ten zawodnik bardzo podobał się także trenerowi Markowi Cieślakowi.

ZOBACZ WIDEO Kacper Woryna: Zapełnić trybuny i będzie jeszcze lepsze show

Galewski: Ja wierzę w Kościucha. Owszem, jeździł w pierwszej lidze i mógł w niej zostać. Byłby pewnie jednym z liderów rozgrywek. Odważył się jednak na coś więcej, jest zdeterminowany i pracowity. Ja takim ludziom kibicuję.
Ostafiński: W porządku. Nie zmienia to faktu, że jakoś nie mogę uwierzyć w to, że Kościuch będzie robił po 7-8 punktów w meczu. Bardziej wierzę w to, że Jack Holder będzie skuteczniejszym rezerwowym niż rok temu. Wierzę też w moc Jasona Doyle'a. Pozostali to mniejsze bądź większe zagadki. Przy czym juniorzy są największą.

Ostafiński: Łapię się na tym, że rozumiem tych, którzy spekulują, że Get Well może spaść. Nie podzielam jednak tych opinii. A ty?
Galewski: Różnie może być. Bardzo wiele będzie zależeć od formy Chrisa Holdera. Poza tym przy aktualnych problemach Speed Car Motoru Lublin spadek ekipie Jacka Frątczaka raczej nie grozi.
Ostafiński: Wystarczy jednak, że Motor weźmie Grega Hancocka i sytuacja odwróci się o 180 stopni.

Ostafiński: Nie wiem tylko, czy w Lublinie mają pieniądze na kontrakt 4-krotnego mistrza świata. W ogóle zapłaciłbyś ryczałtem 1,2, czy 1,5 miliona złotych facetowi, który ma pięćdziesiątkę na karku?
Galewski: Od Hancocka budowałbym każdą drużynę, bo ma ciągle bardzo wiele atutów. A o jego wieku nawet nie ma sensu dyskutować. Od lat słyszę, że Amerykanin się kończy. Po drodze mówiło to wiele osób. Za każdym razem się mylili. Jestem pewny, że Hancock będzie skuteczny tak długo, jak będzie czynnym zawodnikiem.

Ostafiński: Nie zamierzam dyskutować z twoimi argumentami. Nie o to zresztą pytałem. Powtórzę. Czy wziąłbyś zawodnika, gdyby się okazało, że na dzień dobry masz zapłacić pół miliona, nie mając gwarancji, że forma będzie wystrzałowa?
Galewski: Tak, bo co innego może zrobić teraz Motor, żeby przetrwać?
Ostafiński: Hancock to najlepsza opcja dla Motoru. Mam duże wątpliwości, gdy idzie o kasę, bo według mnie płaci się za dobrze wykonaną robotę, ale poza wszystkim w Lublinie chyba naprawdę nie mają wyjścia.

Ostafiński: Po kontuzji Zengoty czeka ich trudne półtora miesiąca. Na dzień dobry trzeba wygrać z GKM-em, a potem zbierać punkty. Z Hancockiem będzie o to łatwiej. Zresztą lepsze to niż goła piątka seniorów bez pola manewru.
Galewski: Zdecydowanie tak. Motor musi wygrać z GKM-em, a bez Zengoty i Łaguty będzie o to bardzo trudno. Kolejne porażki wcale nie muszą kosztować beniaminka tak wiele, ale inauguracyjny mecz uważam za kluczowy.
Ostafiński: Jeśli działacze Motoru nas czytają, to z tego miejsca apelujemy: macie 1,5 miliona, to bierzcie Grega Hancocka teraz, bo potem cena może tylko wzrosnąć.

Galewski: Zawsze jeszcze jest opcja z Milikiem, gdyby Hancock trafił do Sparty. Do Czecha nie mam jednak w ogóle przekonania.
Ostafiński: Dla Motoru to jednak też byłaby niezła opcja, bo wtedy Lambert idzie na rezerwę i jest jakaś alternatywa dla starszego Lamparta i Miesiąca. Chcę powiedzieć, że Motor musi dołożyć cokolwiek, bo goła piątka seniorów to w ich przypadku fatalne rozwiązanie.

Czytaj także: Gajewski: Na co czeka Motor? Są słabsi niż byli

Galewski: Pytanie tylko, czy po transferze Łaguty taka operacja jest w ogóle możliwa pod względem finansowym. Wyciągnięcie Rosjanina z ROW-u było jednak kosztowne.
Ostafiński: Nie będę jednak krytykował Motoru za 700 tysięcy za podpis i 6,5 tysiąca za punkt (może więcej), bo taki mamy rynek. Inna sprawa, że los bywa strasznie przewrotny. Kilka tygodni temu Motor z Łagutą wrócił do gry, a teraz wrócił do punktu wyjścia.

Źródło artykułu: